O różnicach kulturowych.

Wasze przeżycia, śmieszne przygody z tras.
Awatar użytkownika
orys
Użytkownik
Użytkownik
Posty:657
Rejestracja:19 sie 2014, o 02:13
Uprawnienia:B, C, Level D AFS,
O różnicach kulturowych.

Post autor: orys » 25 lis 2014, o 16:33

Zdarzyło mi się kiedyś w Wielkiej Brytanii że uszkodzony pistolet na jednej z tamtejszych stacji spowodował, że oblałem się ropą. Jak tylko wszedłem do budynku stacji pani na kasie poczuła zapach ropy i pyta, czy coś mi się rozlało. Mówię, że nie tylko mi się rozlało, ale i oblało mi nogawkę. Pani natychmiast posłała jednego ze swoich kolegów pod wiatę aby zablokował uszkodzony pistolet i posypał piaskiem beton w miejscu, na które rozlała się ropa. Mi zaoferowała darmową kawę i kupon na 20 funtów do Marksa i Spencera "żebym sobie kupił nowe spodnie, bo się mogą nie doprać".


* * *

Właśnie wróciłem z wakacji w Polsce, gdzie poruszałem się pożyczonym autem. W ostatnią niedzielę tankowałem na stacji Orlen w Kobierzycach. Tu także było coś nie tak z pistoletem, ciągle odbijał a trochę benzyny chlapnęło mi na ubranie. Płacąc za paliwo zgłosiłem kasjerce problem. "I co, oblał się pan?" zapytała. "Tak" potwierdziłem. Bardzo ją to ubawiło i nie mogła powstrzymać chichotu tak, że trudno jej było zadawać standardowe pytania o to, czy zbieram punkty i tak dalej. Wychodząc z budynku jeśli dobrze usłyszałem, podzieliła się ze swoją koleżanką komentarzem "patrz, ten też się oblał".


Ot i takim spostrzeżeniem się chciałem podzielić ile nas jeszcze dzieli od Zachodu jeśli chodzi o podejście do klienta. Ale widocznie w odróżnieniu od masakrowania każdego płacącego pytaniami o to, czy zbiera punkty, czy chce zacząć zbierać i czy chce kupić dostępne w aktualnej promocji pierdoły albo hotdoga pracownicy Orlenu nie są rozliczani z dbałości o to, żeby ich klienci mogli zatankować samochód w cywilizowanych warunkach...
Obrazek

Awatar użytkownika
dawid781
Posty:145
Rejestracja:24 sie 2014, o 22:10
Samochód:Citroen Jumper
Uprawnienia:B
Lokalizacja:RLE

Re: O różnicach kulturowych.

Post autor: dawid781 » 25 lis 2014, o 23:26

Nie dziw się kolego niemalże wszyscy przedsiębiorcy nastawieni są na sprzedaż i zyski, a ty szanowny kliencie wal się i płać!
Takie to już u nas podejście.
Mój wujek jest listonoszem, a musi sprzedawać gazety, ubezpieczenia i oferować zakładanie kont. A jakość obsługi jest na dalszym planie liczy się kasa.
Obrazek

Dogodzić wszystkim się nie da ale wszystkich wkurw...ć to już żaden problem.

Awatar użytkownika
orys
Użytkownik
Użytkownik
Posty:657
Rejestracja:19 sie 2014, o 02:13
Uprawnienia:B, C, Level D AFS,

Re: O różnicach kulturowych.

Post autor: orys » 26 lis 2014, o 02:14

dawid781 pisze:Nie dziw się kolego niemalże wszyscy przedsiębiorcy nastawieni są na sprzedaż i zyski, a ty szanowny kliencie wal się i płać!
Takie to już u nas podejście.
Mój wujek jest listonoszem, a musi sprzedawać gazety, ubezpieczenia i oferować zakładanie kont. A jakość obsługi jest na dalszym planie liczy się kasa.
No ale to jest jakieś inne nastawienie na zysk. Brytyjczycy wiedzą, że jak o mnie będą dbać to wrócę i polecę znajomych. Polacy nie jarzą, że moi znajomi już tam tankować nie będą (tak naprawdę większość z nich już i tak tam nie tankuje, bo nie jestem pierwszy w naszej paczce ktory się nadział na chamskie potraktowanie klienta na tej stacji, tylko ja nie wiedziałem, bo na co dzień mieszkam w UK i problem tankowania w okolicach Wrocławia mnie nie dotyczy, więc go nie śledzę)...
Obrazek

Awatar użytkownika
FRONT242
Posty:650
Rejestracja:10 kwie 2014, o 20:30
Samochód:Sprinter 513
Firma:TRaNsTeRRoR
Uprawnienia:A B+E C
Lokalizacja:WaTyKaN

Re: O różnicach kulturowych.

Post autor: FRONT242 » 26 lis 2014, o 14:17

orys pisze: Brytyjczycy wiedzą, że jak o mnie będą dbać to wrócę i polecę znajomych.

Ja bym tak nie genaralizowal ... troche po swiecie sie ruszalem i wiem jak to wyglada .
Na przykladzie twojej historii na " CPNie " , mozna powiedziec ze sa roznie ludzie . Na jednej stacji obsluza tak jak powinno byc , na drugiej stacji powiedza FUCK OFF ... i to w tym samym kraju .

Ja w PL zawsze tankuje na ORLENACH . Wiekszosc ORLENOW to obsluga na wysokim poziomie - czysto schludnie i profesjonalnie ... jak ci nie pasuje ze kasjer zarzuca pytaniami o hot-dogi , karty i inne pierdoly to trzeba byc na tyle inteligentnym ze podchodzac do kasy mowisz : NIC NIE POTRZEBUJE , chce tylko zaplacic . W tym momencie kasjer zamyka morde , przyjmuje pieniazki , zyczy ci milego dnia i wypierdalasz dalej przed siebie :D PROSTE ??? PROSTE !!! Mozna wszystko uczynic skomplikowanym lub prostym . Widzialem rozne stacje w europie , w USA , kanadzie .... i jest bardzo roznie , od brudnych i smierdzacych kibli do wypucowanych na blysk .... kraj nie ma znaczenia .
Konkludujac .... jak chcesz sie do czegos przypierdolic to zawsze cos tam sie znajdzie :D Tak naprawde nie jest tak zle , 25 lat po wejsciu na demokratyczna droge jest spory progres w polsce i tak trzymac !!!! A hamy i buce sa wszedzie - tacy ludzie sa PONAD granicami ... Nie tankuje na jakichs stacjach HUJU-MUJU-DZIKI-WAZ u Mietka bez oka ... 2 grosze taniej na litrze . Jebac takie stacje , nie mam pozniej takich dylematow jak ty :D
"Każdy normalny człowiek ma od czasu do czasu ochotę splunąć w dłonie, zatrzeć ręce, wywiesić czarną flagę na maszcie i zacząć podrzynać gardła."
:Henry Louis Mencken:

Awatar użytkownika
orys
Użytkownik
Użytkownik
Posty:657
Rejestracja:19 sie 2014, o 02:13
Uprawnienia:B, C, Level D AFS,

Re: O różnicach kulturowych.

Post autor: orys » 26 lis 2014, o 16:51

FRONT242 pisze:Ja bym tak nie genaralizowal ... troche po swiecie sie ruszalem i wiem jak to wyglada .
Na przykladzie twojej historii na " CPNie " , mozna powiedziec ze sa roznie ludzie . Na jednej stacji obsluza tak jak powinno byc , na drugiej stacji powiedza FUCK OFF ... i to w tym samym kraju .
Generalnie tak, ale mi nawet nie chodzi o to, żeby wokół mnie tańczyli. Tylko skoro wiedzą, że jest problem, to czemu nie zablokują uszkodzonego dystrybutora?
jak ci nie pasuje ze kasjer zarzuca pytaniami o hot-dogi , karty i inne pierdoly to trzeba byc na tyle inteligentnym ze podchodzac do kasy mowisz : NIC NIE POTRZEBUJE , chce tylko zaplacic . W tym momencie kasjer zamyka morde , przyjmuje pieniazki , zyczy ci milego dnia i wypierdalasz dalej przed siebie :D PROSTE ??? PROSTE !!!
Jeśli działa. Bo jeśli mówię tak jak Ty, a kasjer naciska "a może jednak"? "a może chociaż?" "a może w takim razie" to nawet Twoja wybitna inteligencja temu nie zaradzi.

Przy okazji: kupiłem sobie na wyjazd telefon Heyah, w którym dostałem smsa że aktywowano mi usługę której pierwsze 30 dni za darmo, po czym skasowano mnie za nią. Przechodziłem akurat koło salonu to włażę i uprzejmie proszę o naprostowanie sprawy. A koleś mi na to "bo to trzeba było czytać regulamin tej usługi". Według nich, uwazasz, powinienem czytać regulaminy usług których nie chcę, żeby wiedzieć, jak się wykręcić od płacenia za nie (oczywiście powiedziałem mu uprzejmie co o tym myślę i oddali kasę bez szemrania).

To nie ma nic wspólnego z byciem inteligentnym lub nie, tu zwyczajnie chodzi o to, że fajnie jest nie być zasypywanym niechcianymi usługami i ofertami (co jednak, jak słusznie zauważyłeś nie jest tylko polska domeną, właśnie po raz kolejny musiałem się wypisywać z kolejnego brytyjskiego funduszu emerytalnego, pracuję dorywczo tu i ówdzie i wszyscy mnie zapisują z automatu).
Mozna wszystko uczynic skomplikowanym lub prostym
Proste by było, że jeśli chcę coś kupić to o to poproszę. Oczywiście to nie polska domena, że Ci coś próbują wciskać, ale w UK przynajmniej da się wyłaczyć debili wydzwaniających do Ciebie na komórkę ze świetnymi ofertami tylko dla Ciebie. Jak mi panienka powiedziała, ze ma specjalnie dla mnie świetną ofertę kredytu i spytałem ją, jaka to może być świetna oferta dla kogoś, kto wpadł do Polski na tydzień i kupił sobie kartę pre paid to się po prostu rozłączyła...
Widzialem rozne stacje w europie , w USA , kanadzie .... i jest bardzo roznie , od brudnych i smierdzacych kibli do wypucowanych na blysk .... kraj nie ma znaczenia .
Ja też. natomiast nie mówię o czystości, mówię o mentalności obsługi. Jednak nawet na tych brudnych na zadupiu szkocji ludzie się do Ciebie uśmiechają, a w Polsce nawet na tych ładnych aż Ci się robi ich szkoda, bo wyglądają, jakby Cię obsługiwali za karę.
Tak naprawde nie jest tak zle , 25 lat po wejsciu na demokratyczna droge jest spory progres w polsce i tak trzymac !!!!
A to prawda, na innym forum właśnie opisałem moje bardzo pozytywne wrażenia ze zmian na drogach - tak w kwestii infrastrutktury jak i kultury. Tam też mi się dostaje, z kolei od tej strony, że patrzę w różowych okularach :)
A hamy i buce sa wszedzie - tacy ludzie sa PONAD granicami ... Nie tankuje na jakichs stacjach HUJU-MUJU-DZIKI-WAZ u Mietka bez oka ... 2 grosze taniej na litrze . Jebac takie stacje , nie mam pozniej takich dylematow jak ty :D
Ja też nie tankuję. Tankowałem na jakże wychwalanym przez Ciebie Orlenie. Ale cóż, chamy i buce są wszedzie, zawsze się jakiś znajdzie na forum co będzie próbował dosrać a nawet nie umie czytać ze zrozumieniem :P :P :P :P
Obrazek

Awatar użytkownika
FRONT242
Posty:650
Rejestracja:10 kwie 2014, o 20:30
Samochód:Sprinter 513
Firma:TRaNsTeRRoR
Uprawnienia:A B+E C
Lokalizacja:WaTyKaN

Re: O różnicach kulturowych.

Post autor: FRONT242 » 26 lis 2014, o 21:27

Co do stacji ORLEN to badzmy obiektywni ... kazdy z nas widzi je na codzien . Krzywdy nie ma , a ze tez sa stacje ktore pod szyldem ORLEN maja syfilis , brod i smrod ... no coz ... nie ma takiej sieci na swiecie ktora ma 100% stacji na " wysoki polysk " i wszystko tam jest gitara .

Piszesz o naciaganiu przy podpisywaniu umow na telefon . Ja bym tu dopisal ze takie walenie w [cenzura] jest nie tylko przy telefonach . To jest nagminne np. w bankach przy braniu kredytu , u dealera samochodowego . Ten problem nie dotyczy tylko polski . Jest tak samo na calym zachodzie . Ponad 18 lat mojego zycia spedzilem w usa , kanadzie , niemczech i belgii .. wiec moge powiedziec co nie co na ten temat . W kazdym z wymienionych "krain" jest podobne walenie w [cenzura] pod tym wzgledem , wiec ze tak powiem polska jest w normie . Nieuczciwe praktyki sa wszedzie .Nie mow ze UK to wyjatek bo nie uwierze . Zasada prosta - dajesz sie dymac ( nie czytasz co podpisujesz ) - no to bedziesz dymany - AMEN !

piszesz :
Jeśli działa. Bo jeśli mówię tak jak Ty, a kasjer naciska "a może jednak"? "a może chociaż?" "a może w takim razie" to nawet Twoja wybitna inteligencja temu nie zaradzi.

No kolego , jak nie umiesz poradzic sobie z upierdliwym kasjerem to jak ty sobie radzisz ze swoja kobieta ? :lol:

piszesz :
Proste by było, że jeśli chcę coś kupić to o to poproszę. Oczywiście to nie polska domena, że Ci coś próbują wciskać, ale w UK przynajmniej da się wyłaczyć debili wydzwaniających do Ciebie na komórkę ze świetnymi ofertami tylko dla Ciebie.

a w polsce nie da sie wylaczyc ? jest taka aplikacja w smartfonie z ktorej czesto korzystam ... jest telefon od jakichs zboczencow z np. banku - wylaczam sie zaraz po uslyszeniu ze dzwoni osoba z ktora nie chce mi sie gadac i dodaje numer na CZARNA LISTE . Nie ma sensu dyskusji z takimi ludzio-autoamatami . Wylaczam telefon i spoko :D na czarnej liscie mam ponad 200 telefonow i od kilku miesiecy naprawde rzadko ktos dzwoni z jakimis ofertami czy innymi gownami ktore mnie nie interesuja ... i od razu numer jest dodawany na shita

piszesz :
Ja też. natomiast nie mówię o czystości, mówię o mentalności obsługi. Jednak nawet na tych brudnych na zadupiu szkocji ludzie się do Ciebie uśmiechają, a w Polsce nawet na tych ładnych aż Ci się robi ich szkoda, bo wyglądają, jakby Cię obsługiwali za karę.

tu sie z toba nie zgodze !!! Na polskich stacjach jest duzo mlodych , fajnych , SYMPATYCZNYCH i usmiechnietych ludzi . Menatalnosc mlodych polakow nie rozni sie od menatlnosci ludzi z zachodu ( wiadomo ze sa wyjatki , w kazdym kraju czesc spoleczenstwa to ERRORy ) .
Co mi z tego ze jakich szkot z usmiechnietym ryjem zza lady pyta HOW YOU DOING ????? jak naprawde chvj go to jebie JAK TY DOING :lol: Dla mnie to jest FAKE shit "MaDaFaKaZ" te ich sztucznie usmiechniete mordy i wypytywanie CO TAM U CIEBIE . Kiedys widzialem swiezego emigranta-polaka ktory staral sie odpowiedziec na pytanie kolegi w pracy : HOW YOU DOING ? Chlopak zaczol opowiadac o swoim problemie ( bo w koncu chlop zapytam HOW YOU DOING ??? ) a pytajacy odwrocil sie na piecie i poszedl przed siebie . Taki to DOinG :D Swiezy emigrant-polak rozdziawil kopare i patrzy na mnie ze zdziwieniem , ze jak to tak zostal potraktowany :lol: :lol: :lol: :lol: Wyjasnilem mu ze te pytania HOW YOU DOING ? How's going ? Whats up ? sa chvja warte , to znaczy mniej wiecej to samo co CZESC :lol:

Ja czytam to co piszesz na forum , z duza czescia sie z toba zgadzam , ale widze ze masz jakas awersje do POLSKI i POLAKOW . Twoje wypowiedzi sa czesto przejaskrawione na korzysc UK a na niekorzysc PL . Nie jest az tak zle jak to czesto opisujesz , kwestia obiektywnego spojrzenia ...

Pozdrawiam cie kolego i szerokosci .
"Każdy normalny człowiek ma od czasu do czasu ochotę splunąć w dłonie, zatrzeć ręce, wywiesić czarną flagę na maszcie i zacząć podrzynać gardła."
:Henry Louis Mencken:

Awatar użytkownika
orys
Użytkownik
Użytkownik
Posty:657
Rejestracja:19 sie 2014, o 02:13
Uprawnienia:B, C, Level D AFS,

Re: O różnicach kulturowych.

Post autor: orys » 26 lis 2014, o 22:33

FRONT242 pisze:Co do stacji ORLEN to badzmy obiektywni ... kazdy z nas widzi je na codzien . Krzywdy nie ma , a ze tez sa stacje ktore pod szyldem ORLEN maja syfilis , brod i smrod ... no coz ... nie ma takiej sieci na swiecie ktora ma 100% stacji na " wysoki polysk " i wszystko tam jest gitara .
To prawda.
Piszesz o naciaganiu przy podpisywaniu umow na telefon . Ja bym tu dopisal ze takie walenie w [cenzura] jest nie tylko przy telefonach . To jest nagminne np. w bankach przy braniu kredytu , u dealera samochodowego . Ten problem nie dotyczy tylko polski . Jest tak samo na calym zachodzie . Ponad 18 lat mojego zycia spedzilem w usa , kanadzie , niemczech i belgii .. wiec moge powiedziec co nie co na ten temat . W kazdym z wymienionych "krain" jest podobne walenie w [cenzura] pod tym wzgledem , wiec ze tak powiem polska jest w normie . Nieuczciwe praktyki sa wszedzie .Nie mow ze UK to wyjatek bo nie uwierze . Zasada prosta - dajesz sie dymac ( nie czytasz co podpisujesz ) - no to bedziesz dymany - AMEN !
Widzisz, różnica między UK a Polską jest taka, że tu w UK musiałbym sobie taką usługę najpierw zamówić (wtedy oczywiscie bym czytał). A w Polsce mi ją wsadzają bez pytania i jeszcze muszę czytać, żeby się z niej wykręcić. Nie mieszkałem w Kanadzie ani Belgii, ale w UK mieszkam ósmy rok, i zapewniam Cię, że prawa konsumenta są tu znacznie bardziej przestrzegane niż w Polsce. Nie jest możliwe wciśnięcie komuś niczego bez jego aktywnej zgody (choć oczywiście wykorzystywane jest to, że nie wszyscy czytają umowy które podpisują). To jest ta diametralna różnica, i przypuszczam, że w Niemczech i Kanadzie jest akurat podobnie.
piszesz :
Jeśli działa. Bo jeśli mówię tak jak Ty, a kasjer naciska "a może jednak"? "a może chociaż?" "a może w takim razie" to nawet Twoja wybitna inteligencja temu nie zaradzi.

No kolego , jak nie umiesz poradzic sobie z upierdliwym kasjerem to jak ty sobie radzisz ze swoja kobieta ? :lol:
No to pochwal się, jak Ty sobie radzisz, kiedy mówisz "nie jestem niczym zainteresowany" a kasjer mówi "a może tymbarka w promocji" Ty mówisz, że chcesz tylko zapłacić a on "a moze przy okazji wycieraczki pan sobie kupi". Ty mówisz "chcę tylko zapłacić, nie jestem niczym zainteresowany" a kasjer na to "a szkoda, bo mamy dzisiaj w promocji bulbulator kwantowy za pół ceny.

Co robisz, mądralo? Walisz z plaskacza? I czy swoją dziewczynę też tak traktujesz?

Ja po prostu mówię "nie, nie, nie, nie" i tyle. Problemem to wielkim dla mnie nie jest, taki irytujący drobiazg.
piszesz :
Proste by było, że jeśli chcę coś kupić to o to poproszę. Oczywiście to nie polska domena, że Ci coś próbują wciskać, ale w UK przynajmniej da się wyłaczyć debili wydzwaniających do Ciebie na komórkę ze świetnymi ofertami tylko dla Ciebie.

a w polsce nie da sie wylaczyc ? jest taka aplikacja w smartfonie z ktorej czesto korzystam ... jest telefon od jakichs zboczencow z np. banku - wylaczam sie zaraz po uslyszeniu ze dzwoni osoba z ktora nie chce mi sie gadac i dodaje numer na CZARNA LISTE . Nie ma sensu dyskusji z takimi ludzio-autoamatami . Wylaczam telefon i spoko :D na czarnej liscie mam ponad 200 telefonow i od kilku miesiecy naprawde rzadko ktos dzwoni z jakimis ofertami czy innymi gownami ktore mnie nie interesuja ... i od razu numer jest dodawany na shita
Świetnie. Czyli żeby się pozbyć nachalnych marketingowców musisz sobie zainstalować specjalną aplikację i potem dodawać jednego po drugim na shitlistę. Ile Ci zajęło uzbieranie 200 numerów? Miesiąc? Dwa?

Ja idę na specjalną stronę internetową przygotowaną przez instytucję współpracującą z rządem, dodaję swój numer telefonu i klikam, że nie chcę, żeby do mnie dzwoniono. Zajmuje cała operacja jakieś 20 sekund. Od jakichś 4 lat, kiedy to zrobiłem, miałem ze dwa telefony, oba z call centre w Indiach.
tu sie z toba nie zgodze !!! Na polskich stacjach jest duzo mlodych , fajnych , SYMPATYCZNYCH i usmiechnietych ludzi . Menatalnosc mlodych polakow nie rozni sie od menatlnosci ludzi z zachodu ( wiadomo ze sa wyjatki , w kazdym kraju czesc spoleczenstwa to ERRORy ) .
Jest dużo, ale wciąż jest dużo takich, co nie są mili, również młodych. Procentowo w Szkocji jednak takich jest mniej.
Co mi z tego ze jakich szkot z usmiechnietym ryjem zza lady pyta HOW YOU DOING ????? jak naprawde chvj go to jebie JAK TY DOING :lol: Dla mnie to jest FAKE shit "MaDaFaKaZ" te ich sztucznie usmiechniete mordy i wypytywanie CO TAM U CIEBIE . Kiedys widzialem swiezego emigranta-polaka ktory staral sie odpowiedziec na pytanie kolegi w pracy : HOW YOU DOING ? Chlopak zaczol opowiadac o swoim problemie ( bo w koncu chlop zapytam HOW YOU DOING ??? ) a pytajacy odwrocil sie na piecie i poszedl przed siebie . Taki to DOinG :D Swiezy emigrant-polak rozdziawil kopare i patrzy na mnie ze zdziwieniem , ze jak to tak zostal potraktowany :lol: :lol: :lol: :lol: Wyjasnilem mu ze te pytania HOW YOU DOING ? How's going ? Whats up ? sa chvja warte , to znaczy mniej wiecej to samo co CZESC :lol:
No dokładnie, znaczy mniej więcej tyle samo co "cześć", więc jak się zna te różnice kulturowe to można potraktować to jako wstęp do niezobowiazującej pogawędki o pogodzie. W polskim sklepie nieopodal mnie szefowa opierdala sprzedawców za to, że gawędzą ze stałymi klientami, mają robić za automaty. No i nie dziwię się, że są wiecznie w złym humorze a i mi odechciało się tam zaglądać...
Ja czytam to co piszesz na forum , z duza czescia sie z toba zgadzam , ale widze ze masz jakas awersje do POLSKI i POLAKOW . Twoje wypowiedzi sa czesto przejaskrawione na korzysc UK a na niekorzysc PL . Nie jest az tak zle jak to czesto opisujesz , kwestia obiektywnego spojrzenia ...
Nie mam awersji. Jak wiesz, zgadzamy się w bardzo wielu kwestiach. Nie uważam jednak, że "nie można mówić źle o Polsce i Polakach bo zły to ptak, co gniazdo własne kala" tylko jak coś jest złe, to to otwarcie mówię, a jak coś jest dobre, to chwalę. Ty twierdzisz, że nie masz awersji, ale sam pisałeś jak to u Ciebie wygląda (nie chcę pisać otwarcie, bo zdaje się że to było w prywatnej wiadomości, więc może sobie nie życzysz). Powiem tylko, że świadomie odgrodziłeś się od Polski, w której mieszkasz, nie masz problemów finansowych, z którymi boryka się większość narodu i możesz pozwolić sobie na stykanie się jedynie z ludźmi sensownymi. To już prędzej to mogłoby świadczyć o awersji (choć wiem, że jej nie masz) a już na pewno pozwala spojrzeć na Polskę w nieco bardziej różowych okularach.

Poza tym, żeby nie być gołosłowny, wkleję Ci tutaj resztę z moich wrażeń z PL które opisałem na innym forum:

Zjeździłem podczas urlopu całą południową polskę - Wrocław - Opole (bocznymi) - Jastrzębie (też starą drogą przez Toszek) - Kraków (przez Oświęcim) - Limanowa - Kraków - Międzygórze (przez Olkusz - A4 - Paczków - Złoty Stok) - Wrocław.

Ostatnio tak dużo po Polsce jeździłem dwa lata temu i muszę powiedzieć, że zaobserwowałem niesamowitą zmianę na lepsze. Frogopodobnych jak na lekarstwo, jeśli widać buractwo to jakieś takie jak na stereotypową Polskę nieistotne (np. objechanie mnie stojącego na czerwonym na wlocie z parkingu na pustą drogę tylko po to, żeby pierwszemu postać na czerwonym na skrzyżowaniu 500 m dalej (stereotypy ciągle działają, bo było to BMW na warszawskich blachach ;-) ) i takie tam). Ani razu nie musiałem uciekać przed jadącym na czołówkę, na A4 tylko dwóch na mnie mrugało a trzech jechało na zderzaku na odcinku od Katowic do zjazdu na Nysę... Co prawda na Śląsku zdarzyło mi się, że ktoś probował zajechać mi drogę kiedy jechałem pustym lewym pasem obok stojących na prawym organicznych przeciwników jazdy na zamek, ale byłem na to przygotowany, poza tym zabrał się do tego zbyt późno, więc zdążyłem go jednak objechać. Na końcu też tylko dwóch o mało nie wjechało poprzednikowi w zderzak, żeby tylko mnie nie puścić a już trzeci mrugnięciem zaprosił do wjazdu przed siebie. Z takich zachowań widziałem jeszcze jednego, co z piskiem opon i rykiem silnika ruszył kiedy korek posunął się do przodu, a ja stałem w bocznej uliczce - żebym tylko nie wjechał przed niego. No i jazda po pasach dla autobusów w Krakowie - ale to mam i u siebie, aczkolwiek już koleś, który, kiedy stałem chcąc zmienić pas i czekałem aż cwaniaki z buspasa przejadą, objechał mnie dookoła i chciał się wcisnąć przede mną troszkę mnie zaskoczył. Generalnie jednak zmiany na lepsze są widoczne dla kogoś jeżdżacego po Polsce tak rzadko jak ja i najwyraźniej te fotoradary też nie są takie złe, bo zauważyłem, że jadąc w okolicach limit prędkosci +/- 10 km/h nie jestem już zawalidrogą i wyprzedzają mnie stosunkowo nieliczni. Do tego uprzejmość, przepuszczanie mnie wyjeżdzającego z bocznej drogi czy też na przejściu jako pieszego...

Uczciwie mówię, że to pierwsza wizyta w Polsce od lat, podczas której jeździłem zrelaksowany i ani razu się nie przestraszyłem zachowaniem jakiegoś idioty.

Zmiany w infrastrukturze też są widoczne na każdym kroku - wszędzie porobione są lewoskręty, fajne i oświetlone wysepki (nie widziałem ani jednej, do której miałbym jakieś uwagi, legendarnych błyskaczy emesa także nie widziałem, a płynnie poświecujące od czasu do czasu ledowe obrysowania znaków uważam za jedno z fajniejszych rozwiązań jakie widziałem w Europie), coraz częsciej przejścia dobrze oznakowane i oświetlone, nawet na kompletnych pipidówach w okolicach Limanowej widać, że coś się dzieje, wszedzie budują chodniki, czyszczą rowy, konstruują odwodnienia. Baboli w oznakowaniu jakichś drastycznych nie widziałem, choć raz zgubiłem się na objeździe i kilka razy zaskoczyła mnie nadprogramowa tablica końca terenu zabudowanego, ale też w kakofonii przydrożnych reklam muszę przyznać, że moja odzwyczajona od tego głowa miała nikiedy problemy z dostrzeżeniem tego, co jest naprawdę ważne. Zdarzyło sie parę połatanych dróg, ale nie takich, żeby było jakimś problemem ich przejechanie, najwyżej troszkę pohałasowało auto na łatach i tyle.

Wrażenia z Polski bardzo pozytywne, tylko ktoś z klapkami na oczach moze mówić, że nic się w tym kraju nie zmienia na lepsze.


I co, tak zionę nienawiścią i hejtuję, czy moze jednak widzę i dobre i złe?
Obrazek

Awatar użytkownika
FRONT242
Posty:650
Rejestracja:10 kwie 2014, o 20:30
Samochód:Sprinter 513
Firma:TRaNsTeRRoR
Uprawnienia:A B+E C
Lokalizacja:WaTyKaN

Re: O różnicach kulturowych.

Post autor: FRONT242 » 26 lis 2014, o 23:41

Ja polski nie widze w samych superlatywach . Napisze ci tak na szybkiego co mi sie w tym kraju najbardziej nie podoba :

- dalej zeby zalatwic jakas konkretna sprawe w urzedzie trzeba dawac lapowki ( przyklad : pozwolenia przy budowie domu ... a jest tych pozwolen kilka ) , mozna nie dawac lapowki ale sprawa zamiast np. miesiaca bedzie sie ciagnela ROK
- zeby miec szybciej operacje , nie czekac latami lub w lepszym szpitalu , lepsza opieke ... trzeba miec znajomosci + dawac lapowki ( NFZ to jest wykanczalnia ludzi , ludzie latami czekaja na operacje )
- nieludzkie przepisy , przykladem tu jest ZMIANA DMC , opisywalem na forum - w urzedach panuje dezinformacja na ten temat , chaos i burdel
- OPRYSKLIWOSC URZEDNIKOW ( np. najgorzej wspominam w urzedzie skarbowym te panie w okienku siedza jak BOGINIE i wyrocznie ktore od swojego kaprysu moge cie ujebac lub pomoc ) wogole w urzedach jest MUKA straszna , musi duzo sie zmienic bo tak byc nie moze
Urzednicy nie kumaja ze sa dla ludzi , widze tam zaszlosci z PRLu , to jest POTEZNY PROBLEM w polsce , nazwe to SPOLECZNY DRAMAT
- straz miejska robiaca z fotoradarow MASZYNKI do robienia pieniedzy i uzupelniania dziury budzetowej , to jest cwaniactwo i zlodziejstwo w zywe oczy
- 2 partie nawalajace sie po mordach i majace w dupie wszystko , najwazniejsze zeby siedziec przy korycie = dostep do kasy = spokojne zycie
- korupcja w urzedach , lewe przetargi ktore sa walone w zywe oczy i bez wniku ( media od czasu do czasu naglasniaja jakas sprawe ) , nie boja sie o opinie publiczna , sa nie do ruszenia , nieslownosc politykow ktorzy nie maja za grosz honoru i wstydu , zmieniaja partie polityczne co kilka miesiecy , jak dziFFFFka ponczochy
- ciemnogrod wywolywany przez kosciol katolicki ktory jest wszechobecny , krzyze w urzedach , szkolach itd , narzucanie swoich KATOlibanskich praw calemu spoleczenstwu ( a zyjemy niby w panstwie swieckim )

Pewnie bym mogl tu dodac jeszcze kilkanascie pozycji ....
Zdaje sobie sprawe ze POLSKA to nie raj , ale zyjac w innych krajach widzialem tam inne problemy ktorych narazie w polsce nie ma np: emigranci ktorzy wykorzystuja system socjalny , emigranci ktorzy nie chca sie integrowac , tworza jakies enklawy muzulmanskie i islamizuja europe , osiedla kolorowych do ktorych jako bialy czlowiek lepiej sie nie zapuszczac bo mozna dostac kose w bialy dzien ( mowie o europie zachodniej jak i USA )
W USA problem murzynow i latynosow ktory jest tematem TABU .
"Każdy normalny człowiek ma od czasu do czasu ochotę splunąć w dłonie, zatrzeć ręce, wywiesić czarną flagę na maszcie i zacząć podrzynać gardła."
:Henry Louis Mencken:

Awatar użytkownika
FRONT242
Posty:650
Rejestracja:10 kwie 2014, o 20:30
Samochód:Sprinter 513
Firma:TRaNsTeRRoR
Uprawnienia:A B+E C
Lokalizacja:WaTyKaN

Re: O różnicach kulturowych.

Post autor: FRONT242 » 26 lis 2014, o 23:47

piszesz :
No to pochwal się, jak Ty sobie radzisz, kiedy mówisz "nie jestem niczym zainteresowany" a kasjer mówi "a może tymbarka w promocji" Ty mówisz, że chcesz tylko zapłacić a on "a moze przy okazji wycieraczki pan sobie kupi". Ty mówisz "chcę tylko zapłacić, nie jestem niczym zainteresowany" a kasjer na to "a szkoda, bo mamy dzisiaj w promocji bulbulator kwantowy za pół ceny.
Co robisz, mądralo? Walisz z plaskacza? I czy swoją dziewczynę też tak traktujesz?
Ja po prostu mówię "nie, nie, nie, nie" i tyle. Problemem to wielkim dla mnie nie jest, taki irytujący drobiazg.


Nigdy tak nachalnego kasjera nie spotkalem , zawsze mowie raz i to wystarcza , nie przesadzaj .... Nikogo nie wale z plaskacza , tym bardzie nie swoja kobiete :D

"Na kasjera" wystarczy zmienic tonacje glosu o 1 stopien wiecej basow i powtorzyc : NIE JESTEM NICZYM ZAINTERESOWANY , CHCE TYLKO ZAPLACIC :twisted: :lol: i bedzie OK
W sumie taka ich praca i rola zarazem zeby wciskac jakies gowna klientom , gdyby tego nie robili to by mieli zjebke od szefa . Dla mnie to nie przeszkadza , radze sobie z tym .
"Każdy normalny człowiek ma od czasu do czasu ochotę splunąć w dłonie, zatrzeć ręce, wywiesić czarną flagę na maszcie i zacząć podrzynać gardła."
:Henry Louis Mencken:

Awatar użytkownika
orys
Użytkownik
Użytkownik
Posty:657
Rejestracja:19 sie 2014, o 02:13
Uprawnienia:B, C, Level D AFS,

Re: O różnicach kulturowych.

Post autor: orys » 29 lis 2014, o 17:38

O korupcji nic powiedzieć nie mogę, bo w Polsce nie żyję, ale generalnie spostrzeżenia mamy podobne. Nachalnych kasjerów spotkałem parę razy, po prostu dużo razy odpowiadałem "nie" wychodząc z założenia takiego jak Twoje - że taką mają robotę.

Pzdr
Obrazek

ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowieści ze szlaków”