Szkolenie świażaków - fucha dla nas busiarzy :-)
- jarekvolvo
- Moderator
- Posty:917
- Rejestracja:21 lis 2015, o 21:22
- Samochód:Transit,Master,Ducat
- Uprawnienia:AB
Daleko mi do obłudy. Jak pisałem - wyszkoliłem kilkunastu szoferów. Nie musiałem ich nigdzie zabierać - przekazałem wiedzę osobiście, w oczy,lub on-line. To jest wykonalne. Co innego np. strzelanie. Tam musiałem zabrać gościa na strzelnicę, być z nim, fizycznie pokazać broń....
Tu nie wydaje mi się to koniecznie potrzebne, jestem zdania, że dobrze przygotowany teoretycznie szofer - bez problemu poradzie sobie SAM w drodze. Poza tym, ma telefon - może się poradzić, wesprzeć, skorzystać ze współrzędnych kolegi,który już odwiedzał miejsce... . Niezapomniany Boguś Kobiela mówił: " Jak sie nie psewrócis,to sie nie naucys.."
Chyba,że kandydat wykaże absolutny brak podstawowych umiejętności adaptacyjnych - wtedy niech szuka roboty, która bardziej mu odpowie,,,
Tu nie wydaje mi się to koniecznie potrzebne, jestem zdania, że dobrze przygotowany teoretycznie szofer - bez problemu poradzie sobie SAM w drodze. Poza tym, ma telefon - może się poradzić, wesprzeć, skorzystać ze współrzędnych kolegi,który już odwiedzał miejsce... . Niezapomniany Boguś Kobiela mówił: " Jak sie nie psewrócis,to sie nie naucys.."
Chyba,że kandydat wykaże absolutny brak podstawowych umiejętności adaptacyjnych - wtedy niech szuka roboty, która bardziej mu odpowie,,,
- Dychu
- Użytkownik
- Posty:753
- Rejestracja:21 cze 2017, o 11:44
- Samochód:Master Wejkama
- Uprawnienia:B,C,C+E, ADR, HDS
Re: Szkolenie świażaków - fucha dla nas busiarzy :-)
Oczywiście Jarku, że można go nauczyć teorii ale praktyki nie pokażesz mu w podręczniku lub nie przekażesz mu jej werbalnie . musi pojechać, załadować się, zabezpieczyć ładunek, zobaczyć na żywo jak to wygląda w różnych krajach więc jednak uważam, że taka wycieczka jest go w stanie lepiej przygotować do pracy w tym zawodzie. Bardzo fajnie, że mamy różne zdania, zmartwiłbym się gdybyśmy mieli takie samo . Poczekajmy na kilku świeżaczków, niech się wypowiedzą główni zainteresowani . Dodam, że w naszym "Stowarzyszeniu" oczywiście wezmę świeżaczka za free na powiedzmy tydzień, 10 dni ale po weryfikacji przez firmę która go będzie zatrudniać i przeze mnie gdyż nikt nie będzie marnował swego czasu dla osobnika który już na dzień dobry nie rokuje dobrze .
Re: Szkolenie świażaków - fucha dla nas busiarzy :-)
ja bym pojechał na takie szkolenie ale tydzień by wystarczył
- Wolf
- Moderator
- Posty:1635
- Rejestracja:18 lis 2013, o 11:18
- Samochód:Fiat Ducato
- Firma:PHU
- Uprawnienia:B
- Lokalizacja:Zachodniopomorskie
Re: Szkolenie świażaków - fucha dla nas busiarzy :-)
Kurcze, rozumiem że szkolenie jest potrzebne, ale mimo wszystko jazda w podwójnej obsadzie w busie to masakra, zresztą nie o busa chodzi tylko o drugiego faceta, no chyba że ktoś jest innej orientacji to inaczej to zniesie, dla mnie głównym problemem był totalny dyskomfort oraz brak podstawowej prywatności, sposobie myślenia (mówię kierowcy że potrzebuję za potrzebą, raz, drugi, trzeci, w końcu się pytam czy mam mu do butelki nasikać, to zamiast stanąć w ternie zalesionym to go przejechał i w polu staję !!!!!), kolejnym kłopotem jest jak trafisz na chrapiącego, to już w ogóle jest jazda po bandzie, spaliśmy na zmianę raz ja na siedzeniach a on na górze raz odwrotnie, ale jak o 5 budzi cię chrapanie 1 - 2 -3 nocy to masz dosyć, w końcu zacząłem w nocy jak mnie budził odpalać silnik i jechać dalej, niech go tamu góry wybuja, niestety mimo wielu próśb nie pomagało , od tej traumy podwójna tylko z żoną.
- Dychu
- Użytkownik
- Posty:753
- Rejestracja:21 cze 2017, o 11:44
- Samochód:Master Wejkama
- Uprawnienia:B,C,C+E, ADR, HDS
Re: Szkolenie świażaków - fucha dla nas busiarzy :-)
No tak Wilku, o tym nie pomyślałem , sam chrapie jak niedźwiedź więc kursant sam się desantuje na pierwszym dworcu . Chęci były OK, trzeba znaleźć innych kierowców bo ja odpadam na starcie . Gdyby nie to, to jestem w stanie zaryzykować oczywiście mając pod sobą wejkame bo w kurniku to raczej mało realne chociaż i takich widziałem .
- 0liwski
- Moderator
- Posty:322
- Rejestracja:30 wrz 2016, o 23:23
- Samochód:KILKA...Sp.z.o.o.
- Uprawnienia:B, C
- Lokalizacja:POMORSKIE
Re: Szkolenie świażaków - fucha dla nas busiarzy :-)
Kilka tyg. temu przeparkowywałem auto na rajce bo faktycznie jakiś trąbacz tak chrapał, ze spać się nie dało w samochodzie obok... A co dopiero w środku.. Qrcze...i to była wejkama...Dychu pisze:No tak Wilku, o tym nie pomyślałem , sam chrapie jak niedźwiedź więc kursant sam się desantuje na pierwszym dworcu .
Kierowca międzynarodówki to...stan umysłu...
- Dychu
- Użytkownik
- Posty:753
- Rejestracja:21 cze 2017, o 11:44
- Samochód:Master Wejkama
- Uprawnienia:B,C,C+E, ADR, HDS
Re: Szkolenie świażaków - fucha dla nas busiarzy :-)
Kurde, jak biała wejkama i chrapał jak 3 smoki, to musiałem być ja . Sorry Piotrze, następnym razem będę parkował albo dla gabarytów albo ADR .0liwski pisze:Kilka tyg. temu przeparkowywałem auto na rajce bo faktycznie jakiś trąbacz tak chrapał, ze spać się nie dało w samochodzie obok... A co dopiero w środku.. Qrcze...i to była wejkama...Dychu pisze:No tak Wilku, o tym nie pomyślałem , sam chrapie jak niedźwiedź więc kursant sam się desantuje na pierwszym dworcu .
- Dychu
- Użytkownik
- Posty:753
- Rejestracja:21 cze 2017, o 11:44
- Samochód:Master Wejkama
- Uprawnienia:B,C,C+E, ADR, HDS
Re: Szkolenie świażaków - fucha dla nas busiarzy :-)
Podsumowując temat, nie znalazłem sensownych odpowiedzi, konkretów typu : Ja chętnie wezmę świeżaczka na trasę i nauczę go za odpowiednią rekompensatę lub firmę która napisze : Chętnie zapłacę za takowe szkolenie świeżaczka bo to później będzie mojej firmie służyło. Nikt chyba nie pomyślał , że to nie świżaczek będzie płacił za takowe szkolenie a jego szef...Temat pewnie do zamknięcia bo nie przyniósł nic, ani w jedną stronę ani w drugą a więc każdy liczy na drapane .
Przykre to Panowie bo takie rozwiązanie zadowoliłoby 3 strony : Kierowcę który bierze świeżaczka, dodatkowa kasa, świeżaczka bo sprawdzony kierowca go nauczy fachu i boss który ma za kilka pesso zagwarantowane stosowne przygotowanie kierowcy do tej pracy no ale jak widać, lepiej kombinować pod górkę niż zrobić to normalnie, to moje zdanie i uszanujcie to. Założyłem temat na test, czy możemy coś wspólnie zrobić dla każdej ze stron, niestety jesteśmy niereformowalnym narodem . Na wszelki wypadek jeśli takie strony by się jednak kiedyś znalazły, proszę o kontakt mailowy bo pewnie tak będzie to bardziej sensowne :
andrzejbusdriver@gmail.com
Szukasz takiego szkolenia śweżaczku ? , jesteś szefem i chcesz przeszkolić swojego kierowcę ? Piszcie.
Przykre to Panowie bo takie rozwiązanie zadowoliłoby 3 strony : Kierowcę który bierze świeżaczka, dodatkowa kasa, świeżaczka bo sprawdzony kierowca go nauczy fachu i boss który ma za kilka pesso zagwarantowane stosowne przygotowanie kierowcy do tej pracy no ale jak widać, lepiej kombinować pod górkę niż zrobić to normalnie, to moje zdanie i uszanujcie to. Założyłem temat na test, czy możemy coś wspólnie zrobić dla każdej ze stron, niestety jesteśmy niereformowalnym narodem . Na wszelki wypadek jeśli takie strony by się jednak kiedyś znalazły, proszę o kontakt mailowy bo pewnie tak będzie to bardziej sensowne :
andrzejbusdriver@gmail.com
Szukasz takiego szkolenia śweżaczku ? , jesteś szefem i chcesz przeszkolić swojego kierowcę ? Piszcie.
- niedzwiedz123
- Użytkownik
- Posty:160
- Rejestracja:27 lut 2016, o 12:02
Re: Szkolenie świażaków - fucha dla nas busiarzy :-)
Ja moze dodam jak wygladal moj poczatek z busem.
Moj pierwszy szeryf wrzucil mnie na gleboka wode (z uwagi na to tez, ze wczesniej nie jezdzilem nigdzie zawodowo), ale z solidnym kolem ratunkowym w postaci wiedzy teoretycznej i wsparcia jakie mi udzielal telefonicznie. Sam byl kierowca parenascie lat, wiec wszystko mial w malym palcu. Ja oczywiscie tez tydzien przed wyjazdem wertowalem filmy na youtube i czytalem fora. Trzy dni przed wyjazdem przyjechalem do niego po auto, wytlumaczyl mi jak dzialaja pasy, maty, czym i gdzie tankowac itd itp. Powiedzial tez zebym sobie pojezdzil tym autem troche po miescie, po zakupy na wyjazd i tp. Zebym sie oswoil. Slowem- teoretycznie bylem przygotowany. Wiekszosc sam ogarnalem jesli chodzi o zaladunki i rozladunki (dogadywanie sie i ogolna wiedza) biorac wiedze chyba nawet glownie z tego forum. Szef przez pierwsze dwa tygodnie rozmawial ze mna codziennie, szczegolnie w tych gorszych momentach trasy. Oczywiscue nie mozliwym jest ogarniecie tego wszystkiego od razu, jednak w tej robocie NIE DA sie nauczyc inaczej niz na wlasnych bledach z racji tego, ze jest sie samym. Dwa tygodnie, czy dwa miesiace w podwojnej nie zmienia nic, a nawet moga odstraszyc potencjalnego kierowce m.in. przez tak prozaiczna rzecz, jak roznica charakterow.
Reasumujac NIE MA lepszego i bardziej efektywnego sposobu nauki niz wyzej opisany. Zadna podwojna nie zda egzaminu (nawet nie jest wskazana ze wzgledu na brak warunkow dla dwoch osob, co moze przyczynic sie do natychmiastowej urazy do pracy), bo gosc i tak czy siak bedzie musial wyjechac sam w ktoryms momencie. Niech sobie odrazu radzi sam i nie traktujmy kazdego jako potencjalnego idiote. Naprawde nie trzeba nikogo trzymac za kierownice, kto ma predyspozycje do tej roboty. Wystarczy lopatologiczne przekazanie wiedzy, jesli kierowca nie jest bystrzakiem. Jesli jednak ma ciut ambicji, to warto wskazac gdzie moze znalezc informacje w jednym miejscu, badz samemu przekazac mu tego typu ,,przewodnik".
Moj pierwszy szeryf wrzucil mnie na gleboka wode (z uwagi na to tez, ze wczesniej nie jezdzilem nigdzie zawodowo), ale z solidnym kolem ratunkowym w postaci wiedzy teoretycznej i wsparcia jakie mi udzielal telefonicznie. Sam byl kierowca parenascie lat, wiec wszystko mial w malym palcu. Ja oczywiscie tez tydzien przed wyjazdem wertowalem filmy na youtube i czytalem fora. Trzy dni przed wyjazdem przyjechalem do niego po auto, wytlumaczyl mi jak dzialaja pasy, maty, czym i gdzie tankowac itd itp. Powiedzial tez zebym sobie pojezdzil tym autem troche po miescie, po zakupy na wyjazd i tp. Zebym sie oswoil. Slowem- teoretycznie bylem przygotowany. Wiekszosc sam ogarnalem jesli chodzi o zaladunki i rozladunki (dogadywanie sie i ogolna wiedza) biorac wiedze chyba nawet glownie z tego forum. Szef przez pierwsze dwa tygodnie rozmawial ze mna codziennie, szczegolnie w tych gorszych momentach trasy. Oczywiscue nie mozliwym jest ogarniecie tego wszystkiego od razu, jednak w tej robocie NIE DA sie nauczyc inaczej niz na wlasnych bledach z racji tego, ze jest sie samym. Dwa tygodnie, czy dwa miesiace w podwojnej nie zmienia nic, a nawet moga odstraszyc potencjalnego kierowce m.in. przez tak prozaiczna rzecz, jak roznica charakterow.
Reasumujac NIE MA lepszego i bardziej efektywnego sposobu nauki niz wyzej opisany. Zadna podwojna nie zda egzaminu (nawet nie jest wskazana ze wzgledu na brak warunkow dla dwoch osob, co moze przyczynic sie do natychmiastowej urazy do pracy), bo gosc i tak czy siak bedzie musial wyjechac sam w ktoryms momencie. Niech sobie odrazu radzi sam i nie traktujmy kazdego jako potencjalnego idiote. Naprawde nie trzeba nikogo trzymac za kierownice, kto ma predyspozycje do tej roboty. Wystarczy lopatologiczne przekazanie wiedzy, jesli kierowca nie jest bystrzakiem. Jesli jednak ma ciut ambicji, to warto wskazac gdzie moze znalezc informacje w jednym miejscu, badz samemu przekazac mu tego typu ,,przewodnik".
- Dychu
- Użytkownik
- Posty:753
- Rejestracja:21 cze 2017, o 11:44
- Samochód:Master Wejkama
- Uprawnienia:B,C,C+E, ADR, HDS
Re: Szkolenie świażaków - fucha dla nas busiarzy :-)
Miśku....ależ oczywiście, Ty sobie poradziłeś, ja miałem tak samo i wielu innych ale weź pod uwagę tych co jednak nie są takie bystrzachy , jakoś trzeba im pomóc na starcie. Serdeczne dzięki za Twoją opinię, pewnie też wielu pomoże i sami wystartują ale Ci co się jednak wachają, zapraszam .