Miałem okazje wczoraj całą noc 12h pojeździć dużym zestawem jako pasażer, z firanką.....
Powiem tak.... Ktoś przy zdrowych zmysłach nie będzie się wiązał nawet myślami z BUSEM po jednej służbie na dużym zestawie... komfort pracy, fotel, ilość miejsca, wyciszenie, sam załadunek rozładunek, firanka itd itp. To są oczywiście moje spostrzeżenia, ale na dłuższą mete jeździć busem to tak jakby jeździć nad Morze fiatem 126p zamiast Bmw 5.
Ilość miejsca zarówno dookoła jak i w pionie, a już nie wspomne o pracy WEBASTO na postoju.... Koledzy BUSIARZE, róbcie C+E, Pozdrawiam.
Bus VS Ciągnik Siodłowy
- michal87sc
- Użytkownik
- Posty:18
- Rejestracja:10 lis 2015, o 23:27
- Samochód:Opel Movano
- Firma:GT
- Uprawnienia:B
Re: Bus VS Ciągnik Siodłowy
To nie do końca zależy od rodzaju pojazdu - po prostu, nad busami nie ma żadnej kontroli, więc zwierzchnicy cisną...
Mi się jeszcze udało załapać na "stare dobre czasy" jazdy busem na Zachodzie, niestety już praktycznie minione. Miałem naprawdę dużo szczęścia, że udało mi się tak pojeździć chociaż te dwa lata:
Dobra firma, żadne tam "latanie pod spedycją" tylko zlecenia od własnych, bezpośrednich, i głównie małych klientów, zajmujących się często bardzo nietypowymi branżami. Szacunek szefostwa, trasy zaplanowane w taki sposób, że każdego dnia miało się minimum 8 godzin na sen i przerwę na obiad... Nocowanie w (zarezerwowanych przez dziewczynę z biura) hotelach, jadanie w restauracjach, dobre zarobki - tego w ciężarówkach nie ma (no moze poza zarobkami, choć ja średnio na tydzień wyciągałem tyle, ile kierowca zestawu u Eddiego Stobarta).
Auta - praktycznie same mercedesy, tylko blaszaki, firanki, ew. pudła. Żadnego babrania sie ze szmatami, ładowania od góry itp.
A jednocześnie - swoboda jazdy bocznymi drogami, w czasie oczekiwania na ładunek czas wolny i busik do użytkowania jako "auto turystyczne" (nie było problemu, żeby podjechać sobie nawet i kilkadziesiat kilometrów), brak tachografu czyli jazda tyle, ile człowiek ma ochote i spanie wtedy, kiedy jest zmęczony... Możliwość szybszej jazdy niż nudne 89 km/h na tempomacie i wyprzedzanie innych z prędkością ślimaka... Nawet na małe przerwy w celu zjedzenia śniadania można było stanąć na małym, leśnym parkingu, a nie było się skazanym na przyautostradowe dzikusy albo molochy. Ciekawa praca, kursy w ciekawe miejsca (byłem w bunkrze Churchilla w Londynie, w muzeum Amudsona w Norwegii, na planie "Skyfall" (skąd wiozłem do londynu garnitur Bonda), na planie jakiegoś pornola (skąd wiozłem dwa gigantyczne złote penisy ), odwiedzałem bazy wojskowe, farmy wiatraków, zagubione w górach hoteliki, bodajże z 15 Szkockich zamków (z jeżdzeniem po ich zabytkowych dziedzińcach) zabytkowe dystylernie whisky, elektrownie atomowe, wiejskie przychodnie lekarskie na drugim końcu Europy, małe porty na północy Szkocji czy Norwegii, niewielkie lotniska zagubione gdzieś w środku najpiękniejszych okolic Francji itd itd itd...
Dość powiedzieć, że na busy przesiadłem się po blisko pięciu latach na większych ciężarówkach. Teraz znowu (choć dorywczo i okazyjnie) jeżdżę ciężarówkami i... umieram z nudów.
Gdybym miał jeździć dla siebie, a sytuacja ekonomiczna byłaby taka sama dla cięzarówki albo busika, ja wybrałbym busa.
Niestety, sytuacja na rynku wygląda tak, jak wygląda. Dlatego na busach dobrze, to już było. Jak chcecie pobyć sobie kierowcami a nie popychadłami, to faktycznie, róbcie duże prawo jazdy... Poki jeszcze tam można popracować w cywilizowanych warunkach...
Mi się jeszcze udało załapać na "stare dobre czasy" jazdy busem na Zachodzie, niestety już praktycznie minione. Miałem naprawdę dużo szczęścia, że udało mi się tak pojeździć chociaż te dwa lata:
Dobra firma, żadne tam "latanie pod spedycją" tylko zlecenia od własnych, bezpośrednich, i głównie małych klientów, zajmujących się często bardzo nietypowymi branżami. Szacunek szefostwa, trasy zaplanowane w taki sposób, że każdego dnia miało się minimum 8 godzin na sen i przerwę na obiad... Nocowanie w (zarezerwowanych przez dziewczynę z biura) hotelach, jadanie w restauracjach, dobre zarobki - tego w ciężarówkach nie ma (no moze poza zarobkami, choć ja średnio na tydzień wyciągałem tyle, ile kierowca zestawu u Eddiego Stobarta).
Auta - praktycznie same mercedesy, tylko blaszaki, firanki, ew. pudła. Żadnego babrania sie ze szmatami, ładowania od góry itp.
A jednocześnie - swoboda jazdy bocznymi drogami, w czasie oczekiwania na ładunek czas wolny i busik do użytkowania jako "auto turystyczne" (nie było problemu, żeby podjechać sobie nawet i kilkadziesiat kilometrów), brak tachografu czyli jazda tyle, ile człowiek ma ochote i spanie wtedy, kiedy jest zmęczony... Możliwość szybszej jazdy niż nudne 89 km/h na tempomacie i wyprzedzanie innych z prędkością ślimaka... Nawet na małe przerwy w celu zjedzenia śniadania można było stanąć na małym, leśnym parkingu, a nie było się skazanym na przyautostradowe dzikusy albo molochy. Ciekawa praca, kursy w ciekawe miejsca (byłem w bunkrze Churchilla w Londynie, w muzeum Amudsona w Norwegii, na planie "Skyfall" (skąd wiozłem do londynu garnitur Bonda), na planie jakiegoś pornola (skąd wiozłem dwa gigantyczne złote penisy ), odwiedzałem bazy wojskowe, farmy wiatraków, zagubione w górach hoteliki, bodajże z 15 Szkockich zamków (z jeżdzeniem po ich zabytkowych dziedzińcach) zabytkowe dystylernie whisky, elektrownie atomowe, wiejskie przychodnie lekarskie na drugim końcu Europy, małe porty na północy Szkocji czy Norwegii, niewielkie lotniska zagubione gdzieś w środku najpiękniejszych okolic Francji itd itd itd...
Dość powiedzieć, że na busy przesiadłem się po blisko pięciu latach na większych ciężarówkach. Teraz znowu (choć dorywczo i okazyjnie) jeżdżę ciężarówkami i... umieram z nudów.
Gdybym miał jeździć dla siebie, a sytuacja ekonomiczna byłaby taka sama dla cięzarówki albo busika, ja wybrałbym busa.
Niestety, sytuacja na rynku wygląda tak, jak wygląda. Dlatego na busach dobrze, to już było. Jak chcecie pobyć sobie kierowcami a nie popychadłami, to faktycznie, róbcie duże prawo jazdy... Poki jeszcze tam można popracować w cywilizowanych warunkach...
- Wolf
- Moderator
- Posty:1635
- Rejestracja:18 lis 2013, o 11:18
- Samochód:Fiat Ducato
- Firma:PHU
- Uprawnienia:B
- Lokalizacja:Zachodniopomorskie
Re: Bus VS Ciągnik Siodłowy
Dla mnie praca na busie to droga do zestawu lub solówki, argumenty za i przeciw:
zarobki: Bus - jak normalna firma porównywalne z zestawem czy solówką
czas jazdy: Bus - jazda ile się da - vs- zestaw/solówka - jazda z tacho
praca: Bus - Zestaw/Solówka - tu i tu trzeba się pobrudzić
wygoda: Bus - mimo ze mamy już tylne zabudowy sypialne to mimo wszystko ciasno - Zestaw/Solówka no cóż tutaj juz zasadniczo dom na kółkach mamy możliwość poruszania się na stojąco, wszystko można łącznie z mikrofalą i expresem ciśnieniowym
walory turystyczne: Bus - wjedziemy gdzie tylko chcemy - zestaw/solówka niestety parkingi i hofy
Przynajmniej taki jest mój punkt widzenia.
zarobki: Bus - jak normalna firma porównywalne z zestawem czy solówką
czas jazdy: Bus - jazda ile się da - vs- zestaw/solówka - jazda z tacho
praca: Bus - Zestaw/Solówka - tu i tu trzeba się pobrudzić
wygoda: Bus - mimo ze mamy już tylne zabudowy sypialne to mimo wszystko ciasno - Zestaw/Solówka no cóż tutaj juz zasadniczo dom na kółkach mamy możliwość poruszania się na stojąco, wszystko można łącznie z mikrofalą i expresem ciśnieniowym
walory turystyczne: Bus - wjedziemy gdzie tylko chcemy - zestaw/solówka niestety parkingi i hofy
Przynajmniej taki jest mój punkt widzenia.
Re: Bus VS Ciągnik Siodłowy
W gruncie rzeczy się zgadam, ale dodałbym jeszcze że często jest tak, że im mniejsze auto, tym ciekawsza praca. Ciągnik i naczepa to jednak w 99% kursowanie autostradami od magazynu do magazynu. Na solówce już mozna znaleźć bardziej "egzotyczne" przygody (miałem szczęście mieć np. taką pracę: http://orynski.eu/outer-hebrides-zza-kolka/ ), a busem zdarza się już czasami kompletny kosmos (patrz mój poprzedni post).
Generalnie masz jednak rację - jeśli ktoś szuka przygody, bus będzie lepszy. Jeśli ktoś szuka normalnej pracy - to jednak "bardziej przewidywalnie" jest na tirach.
Generalnie masz jednak rację - jeśli ktoś szuka przygody, bus będzie lepszy. Jeśli ktoś szuka normalnej pracy - to jednak "bardziej przewidywalnie" jest na tirach.
- Wolf
- Moderator
- Posty:1635
- Rejestracja:18 lis 2013, o 11:18
- Samochód:Fiat Ducato
- Firma:PHU
- Uprawnienia:B
- Lokalizacja:Zachodniopomorskie
Re: Bus VS Ciągnik Siodłowy
Dla tego też mam taki punkt widzenia, wyszaleć się i pozwiedzać na busach, zdobyć doświadczenie i obyć się z życiem w trasie, a później stabilność na solówkach i zestawach
- michal87sc
- Użytkownik
- Posty:18
- Rejestracja:10 lis 2015, o 23:27
- Samochód:Opel Movano
- Firma:GT
- Uprawnienia:B
Re: Bus VS Ciągnik Siodłowy
No ja byłem np w OETZ i to wdrapałem się do willi prawie na szczycie, chciałem zostać popstrykać fotki, może przespać sie do rana żeby lepsze zdjęcia zrobić, ale cóś... telefon i ogień za insbruck.... to tyle jesli o zwiedzanie chodzi moim zdaniem, a tak 9h jazdy sie skonczy i dziękuje bardzo pauza 9 lub 11h..... to faktycznie mozna cos zwiedzic, bo mysle o swojej kolarce w podrozy, a tak na busie jak sie przespisz 6h to dobrze.... z czego znajdź czas coś ugotować robi sie 5 godzin snu max !!
- Wolf
- Moderator
- Posty:1635
- Rejestracja:18 lis 2013, o 11:18
- Samochód:Fiat Ducato
- Firma:PHU
- Uprawnienia:B
- Lokalizacja:Zachodniopomorskie
Re: Bus VS Ciągnik Siodłowy
Na busa rowerek spokojnie możesz brać, ja swojego starego górala targałem, i w wakacje po okolicy sobie zwiedzałemmichal87sc pisze:No ja byłem np w OETZ i to wdrapałem się do willi prawie na szczycie, chciałem zostać popstrykać fotki, może przespać sie do rana żeby lepsze zdjęcia zrobić, ale cóś... telefon i ogień za insbruck.... to tyle jesli o zwiedzanie chodzi moim zdaniem, a tak 9h jazdy sie skonczy i dziękuje bardzo pauza 9 lub 11h..... to faktycznie mozna cos zwiedzic, bo mysle o swojej kolarce w podrozy, a tak na busie jak sie przespisz 6h to dobrze.... z czego znajdź czas coś ugotować robi sie 5 godzin snu max !!