Przepisywane oferty na giełdzie.
- SilverLion
- Użytkownik
- Posty:3
- Rejestracja:14 wrz 2017, o 15:08
Często widzę na "jednej z polskich" giełd transportowych prawie identyczne oferty od różnych polskich firm. Czasem niektórzy delikatnie zmieniają tonaż, albo podają miejscowość położoną obok. Domyślam się i czytałem też kiedyś gdzieś w necie, że są to przepisywane oferty z "jednej z zagranicznych" giełd. Ktoś wie jak to wygląda u źródła? Czy tamci zleceniodawcy pozwalają podzlecać zamówienie kolejnemu podwykonawcy? Akceptują CMR-ki podpisane nie przez firmę która dostałą zlecenie, tylko kolejnego podwykonawcę?
- Dychu
- Użytkownik
- Posty:753
- Rejestracja:21 cze 2017, o 11:44
- Samochód:Master Wejkama
- Uprawnienia:B,C,C+E, ADR, HDS
Re: Przepisywane oferty na giełdzie.
Kolego, przecież to standard, tak te wszystkie gówniane spedycje funkcjonują, biorą z innej giełdy, zaklepują ładunek i później go sprzedają dalej i tak nas kierowców, firmy rolują na żywca wmawiając nam , że mają bazę swoich klientów.
Krótko mówiąc, zarabiają na klikaniu na giełdach i sprzedawaniu dalej oczywiście już na mniejszą kasę a w CMR często masz już wpisaną inną nazwę przewoźnika i albo wpisujesz się w poz.17 ale od razu dostajesz inf, że na to nie patrzymy i tak jedziemy bo oni mają tai układ....żywiec kolego i żerowania na ciemnocie.
Krótko mówiąc, zarabiają na klikaniu na giełdach i sprzedawaniu dalej oczywiście już na mniejszą kasę a w CMR często masz już wpisaną inną nazwę przewoźnika i albo wpisujesz się w poz.17 ale od razu dostajesz inf, że na to nie patrzymy i tak jedziemy bo oni mają tai układ....żywiec kolego i żerowania na ciemnocie.
- Wolf
- Moderator
- Posty:1636
- Rejestracja:18 lis 2013, o 11:18
- Samochód:Fiat Ducato
- Firma:PHU
- Uprawnienia:B
- Lokalizacja:Zachodniopomorskie
Re: Przepisywane oferty na giełdzie.
Niby tak niby nie, fakt jest taki, że poza giełdami jest tez są stałe kontakty typu np samochodówka, taki np VW nie zleca transportu jednej spedycji tylko rozsyła mailingi która pierwsza podejmie się zlecenie ta je zabiera, tutaj stawka nie jest priorytetem, kolejna kwestia "inne zagraniczne giełdy" no są, super tylko co dalej np. teleroute piszesz @ z zapytaniem, bez odzewu, dzwonisz rozmawiasz i słyszysz "NO POLAKO", później widzisz ten sam ładunek na innej giełdzie z słabsza stawką od jakiejś dużej spedycji i już. Kolejna kwestia stały zleceniodawca? fakt mam dwóch takich gdzie nie do końca interesuje ich stawka tylko rzetelność, pozostali stali załadowcy jak im raz czy dwa odmówisz rezygnują albo dzwonią i proponują stawki nawet nie głodowe bo ktoś coś tam ... .SilverLion pisze:Często widzę na "jednej z polskich" giełd transportowych prawie identyczne oferty od różnych polskich firm. Czasem niektórzy delikatnie zmieniają tonaż, albo podają miejscowość położoną obok. Domyślam się i czytałem też kiedyś gdzieś w necie, że są to przepisywane oferty z "jednej z zagranicznych" giełd. Ktoś wie jak to wygląda u źródła? Czy tamci zleceniodawcy pozwalają podzlecać zamówienie kolejnemu podwykonawcy? Akceptują CMR-ki podpisane nie przez firmę która dostałą zlecenie, tylko kolejnego podwykonawcę?
Aha na pl giełdzie jest program ISO.... niby obiecują złote góry, oczywiście płatne nie dość że za wdrożenie to także później co miesiąc za utrzymanie, i co to niby miało dawać to że jesteśmy rzetelnymi spełniamy normy itd, gdzie niby miały być lepsze stawki i ciągłość zleceń, po wstępnej prezentacji i kilku rozmowach wszytko pięknie, ale w momencie gdy poprosiłem o referencje lub kontakt do przewoźnika naszego kalibru w celu zapytania się czy po wdrożeniu faktycznie jest tak pięknie to niestety temat umarł
- Dychu
- Użytkownik
- Posty:753
- Rejestracja:21 cze 2017, o 11:44
- Samochód:Master Wejkama
- Uprawnienia:B,C,C+E, ADR, HDS
Re: Przepisywane oferty na giełdzie.
Reasumując Wilku, kolejna firma która nas chce wydymać w PL, dajcie kasę a my w zamian nie damy Wam nic . Dlatego to staram się uniknąć Polskich spedycji i tego typu gównianych firm bo ja kocham swoją pracę ale chcę pracować dla siebie i rodziny nie jakiś oszołomów którzy boją się pracy lub jej unikają świadomie.
- SilverLion
- Użytkownik
- Posty:3
- Rejestracja:14 wrz 2017, o 15:08
Re: Przepisywane oferty na giełdzie.
Dzięki za odpowiedzi. Akurat specjalnie unikałem nazw tych giełd, żeby nie robić im reklamy/antyreklamy. Do tej belgijsko-francuskiej, która ostatnio wydaje się już tylko rumuńską akurat mam dostęp i niestety faktycznie trzeba tam uważać, bo niektórzy spedytorzy nie chcą płacić za usługi pod byle pretekstem uważając że Polak nic im nie może zrobić? Bo co zrobi? Poda we Francji do sądu na 300 euro? Ostatnio jedna z największych francuskich firm spedycyjnych założona w 1949 roku odesłała mi fakturę z powodu braku nr zlecenia. Niezłe chamstwo, bo akurat numer zlecenia podałem na fakturze w 2 miejscach. No to drugie podejście - powód: dostawca usługi "nieznany" i tak dalej a ty zamiast jeździć - bawisz się w korespondencję, a oni z angielskiego przechodzą na francuski czekają aż ci się znudzi.
Teoretycznie ta nasza krajowa giełda to mniejsze zagrożenie takimi sytuacjami, bo zawsze masz jakiegoś "bata" w ręku np. wystawienie opinii po transakcji. Ale rozwala mnie to, jak firma, której szefostwo wozi się nowym Porsche ma problem z dotrzymaniem terminu 60 dni płatności, a dla płatności w euro zastrzega sobie 80 dni. Może jeszcze k... 200 dni zróbcie. Albo negocjacje z paniusiami, które nie mają o transporcie żadnego pojęcia. 20 minut dogrywania szczegółów a na końcu pytanie "Hmm... ale nie wiem... bo wie Pan... na pewno pan dojedzie?" Albo kolejna rozmowa, wszystko dograne, o cenie nie dyskutujemy, bo była zamieszczona w ofercie, a na końcu paniusia: "no to za ile Pan pojedzie?" odpowiadam, że przecież jest cena w ofercie (dlatego się zgłosiłem), a ona "tak tylko dałam, teraz muszę jeszcze wynegocjować z klientem"... Dobra, myślisz sobie: odpuszczasz lub godzisz się na niższą cenę, wtedy zgodziłem się na niższą cenę, bo wyjściowa i tak wydawała mi się dosyć dobra. Zajechałem na miejsce a tam się okazuje, że ładowanie musi odbyć się od góry. Ja zdziwiony, ludzie na miejscu zdziwieni... Ciekawe, kto to ukrył... Do tego dostajesz zlecenie a tam 50 000, 100 000 albo 200 000 EURO kary za kontaktowanie się z "ich" klientem. Przecież oni nie są stałym odbiorcą ich zleceń, ale wiadomo jak Polak jest cięty na Polaka (nigdy takich klauzul nie dostaję od firm zagranicznych)... żeby mu czasem Niemca nie podebrał. W komentarzach też patologia: Negatyw bo gość nie płaci, na to odpowiedź "Spał na dzikusie z towarem za milion euro i go okradli". Ciekawe, czy chłopak w ogóle wiedział, że wiezie towar za 1 mln euro, podejrzewam, że nawet ta podzlecająca firma krzak, która przepisała ofertę tego nie wiedziała i tak oto gnieździ się patologia na tej naszej krajowej giełdzie.
Dlatego zastanawiam się nad tą największą, ale też najdroższą giełdą (niemiecką). Zdzierstwo 140 EUR, no ale być może jest tak, że jak porównam to co biorę od przepisywaczy a mógłbym u źródła, zwróci się już w jednym zleceniu?
Teoretycznie ta nasza krajowa giełda to mniejsze zagrożenie takimi sytuacjami, bo zawsze masz jakiegoś "bata" w ręku np. wystawienie opinii po transakcji. Ale rozwala mnie to, jak firma, której szefostwo wozi się nowym Porsche ma problem z dotrzymaniem terminu 60 dni płatności, a dla płatności w euro zastrzega sobie 80 dni. Może jeszcze k... 200 dni zróbcie. Albo negocjacje z paniusiami, które nie mają o transporcie żadnego pojęcia. 20 minut dogrywania szczegółów a na końcu pytanie "Hmm... ale nie wiem... bo wie Pan... na pewno pan dojedzie?" Albo kolejna rozmowa, wszystko dograne, o cenie nie dyskutujemy, bo była zamieszczona w ofercie, a na końcu paniusia: "no to za ile Pan pojedzie?" odpowiadam, że przecież jest cena w ofercie (dlatego się zgłosiłem), a ona "tak tylko dałam, teraz muszę jeszcze wynegocjować z klientem"... Dobra, myślisz sobie: odpuszczasz lub godzisz się na niższą cenę, wtedy zgodziłem się na niższą cenę, bo wyjściowa i tak wydawała mi się dosyć dobra. Zajechałem na miejsce a tam się okazuje, że ładowanie musi odbyć się od góry. Ja zdziwiony, ludzie na miejscu zdziwieni... Ciekawe, kto to ukrył... Do tego dostajesz zlecenie a tam 50 000, 100 000 albo 200 000 EURO kary za kontaktowanie się z "ich" klientem. Przecież oni nie są stałym odbiorcą ich zleceń, ale wiadomo jak Polak jest cięty na Polaka (nigdy takich klauzul nie dostaję od firm zagranicznych)... żeby mu czasem Niemca nie podebrał. W komentarzach też patologia: Negatyw bo gość nie płaci, na to odpowiedź "Spał na dzikusie z towarem za milion euro i go okradli". Ciekawe, czy chłopak w ogóle wiedział, że wiezie towar za 1 mln euro, podejrzewam, że nawet ta podzlecająca firma krzak, która przepisała ofertę tego nie wiedziała i tak oto gnieździ się patologia na tej naszej krajowej giełdzie.
Dlatego zastanawiam się nad tą największą, ale też najdroższą giełdą (niemiecką). Zdzierstwo 140 EUR, no ale być może jest tak, że jak porównam to co biorę od przepisywaczy a mógłbym u źródła, zwróci się już w jednym zleceniu?
- Dychu
- Użytkownik
- Posty:753
- Rejestracja:21 cze 2017, o 11:44
- Samochód:Master Wejkama
- Uprawnienia:B,C,C+E, ADR, HDS
Re: Przepisywane oferty na giełdzie.
Brawo kolego, nie często czytam mądre posty ale Twój zasługuje na pochwałę . Bardzo fajnie to opisałeś, dosłownie tak jak mamy na co dzień, nic dodać, nic ująć dlatego od jakiegoś czasu rozmawiam i kombinuje z zachodnimi spedycjami. Z giełdami jeszcze nie kombinowałem ale myślę, że idziesz w dobrym kierunku i mam nadzieję, że będziesz w tym wątku co jakiś czas pisał o newsach i jak Ci się to układa. Trzymam kciuki i życzę Ci ażeby Ci się udało bo to takie światełko w tunelu dla innych .
- Wolf
- Moderator
- Posty:1636
- Rejestracja:18 lis 2013, o 11:18
- Samochód:Fiat Ducato
- Firma:PHU
- Uprawnienia:B
- Lokalizacja:Zachodniopomorskie
Re: Przepisywane oferty na giełdzie.
SilverLion pisze:Dzięki za odpowiedzi. Akurat specjalnie unikałem nazw tych giełd, żeby nie robić im reklamy/antyreklamy. Do tej belgijsko-francuskiej, która ostatnio wydaje się już tylko rumuńską akurat mam dostęp i niestety faktycznie trzeba tam uważać, bo niektórzy spedytorzy nie chcą płacić za usługi pod byle pretekstem uważając że Polak nic im nie może zrobić? Bo co zrobi? Poda we Francji do sądu na 300 euro? Ostatnio jedna z największych francuskich firm spedycyjnych założona w 1949 roku odesłała mi fakturę z powodu braku nr zlecenia. Niezłe chamstwo, bo akurat numer zlecenia podałem na fakturze w 2 miejscach. No to drugie podejście - powód: dostawca usługi "nieznany" i tak dalej a ty zamiast jeździć - bawisz się w korespondencję, a oni z angielskiego przechodzą na francuski czekają aż ci się znudzi.
Teoretycznie ta nasza krajowa giełda to mniejsze zagrożenie takimi sytuacjami, bo zawsze masz jakiegoś "bata" w ręku np. wystawienie opinii po transakcji. Ale rozwala mnie to, jak firma, której szefostwo wozi się nowym Porsche ma problem z dotrzymaniem terminu 60 dni płatności, a dla płatności w euro zastrzega sobie 80 dni. Może jeszcze k... 200 dni zróbcie. Albo negocjacje z paniusiami, które nie mają o transporcie żadnego pojęcia. 20 minut dogrywania szczegółów a na końcu pytanie "Hmm... ale nie wiem... bo wie Pan... na pewno pan dojedzie?" Albo kolejna rozmowa, wszystko dograne, o cenie nie dyskutujemy, bo była zamieszczona w ofercie, a na końcu paniusia: "no to za ile Pan pojedzie?" odpowiadam, że przecież jest cena w ofercie (dlatego się zgłosiłem), a ona "tak tylko dałam, teraz muszę jeszcze wynegocjować z klientem"... Dobra, myślisz sobie: odpuszczasz lub godzisz się na niższą cenę, wtedy zgodziłem się na niższą cenę, bo wyjściowa i tak wydawała mi się dosyć dobra. Zajechałem na miejsce a tam się okazuje, że ładowanie musi odbyć się od góry. Ja zdziwiony, ludzie na miejscu zdziwieni... Ciekawe, kto to ukrył... Do tego dostajesz zlecenie a tam 50 000, 100 000 albo 200 000 EURO kary za kontaktowanie się z "ich" klientem. Przecież oni nie są stałym odbiorcą ich zleceń, ale wiadomo jak Polak jest cięty na Polaka (nigdy takich klauzul nie dostaję od firm zagranicznych)... żeby mu czasem Niemca nie podebrał. W komentarzach też patologia: Negatyw bo gość nie płaci, na to odpowiedź "Spał na dzikusie z towarem za milion euro i go okradli". Ciekawe, czy chłopak w ogóle wiedział, że wiezie towar za 1 mln euro, podejrzewam, że nawet ta podzlecająca firma krzak, która przepisała ofertę tego nie wiedziała i tak oto gnieździ się patologia na tej naszej krajowej giełdzie.
Dlatego zastanawiam się nad tą największą, ale też najdroższą giełdą (niemiecką). Zdzierstwo 140 EUR, no ale być może jest tak, że jak porównam to co biorę od przepisywaczy a mógłbym u źródła, zwróci się już w jednym zleceniu?
Testowałem ta największą giełdę niemiecka przez rok czasu i niestety przychód ze zleceń nie pokrył kosztów giełdy, tutaj:
- np. Niemiecki nr telefonu
- @ najlepiej z .de lub .eu
- płynny niemiecki w mowie
Dopiero te trzy warunki gwarantują nam jakąś siłę przebicia.
U mnie wyglądało to tak, że znalazłem interesujący mnie ładunek napisałem @, dostałem odpowiedź, po czym nie zdążyłem odpisać i dzwoni tel, rozmawiam i słyszę że NO POLAKO, myślę sobie że ciekawe podejście, stawka prawie 1e za ładowane, więc dzwonię do znajomej z zachodniej spedycji która wzięła mi ten ładunek, podbiła jeszcze stawkę i zgarnęła sobie prowizję, oczywiście była to Polka z płynnym Niemieckim, ale mówi że to standard. Później wziąłem jeszcze jakieś inna ale od Czechów, Słowaków czy tez nawet Romków.
- Dychu
- Użytkownik
- Posty:753
- Rejestracja:21 cze 2017, o 11:44
- Samochód:Master Wejkama
- Uprawnienia:B,C,C+E, ADR, HDS
Re: Przepisywane oferty na giełdzie.
Bardzo fajne uwagi ale i wskazówki. Dlatego to własnie pomyślałem, że swój spedytor który ma opanowane dobrze Angielski i Niemiecki zrobi robotę bo pominie Polskie giełdy i wypracuje pozycje np. na Niemieckiej giełdzie dlatego dzięki Wam serdeczne za wszystkie informacje, to kiedyś będzie procentować .
- 0liwski
- Moderator
- Posty:322
- Rejestracja:30 wrz 2016, o 23:23
- Samochód:KILKA...Sp.z.o.o.
- Uprawnienia:B, C
- Lokalizacja:POMORSKIE
Re: Przepisywane oferty na giełdzie.
No Polako...to pewnie by byli Turki albo i Romki.. Cóż.. Polakom nie dadzą a Rumunom dali..Wolf pisze: U mnie wyglądało to tak, że znalazłem interesujący mnie ładunek napisałem @, dostałem odpowiedź, po czym nie zdążyłem odpisać i dzwoni tel, rozmawiam i słyszę że NO POLAKO, myślę sobie że ciekawe podejście, stawka prawie 1e za ładowane, więc dzwonię do znajomej z zachodniej spedycji która wzięła mi ten ładunek, podbiła jeszcze stawkę i zgarnęła sobie prowizję, oczywiście była to Polka z płynnym Niemieckim, ale mówi że to standard. Później wziąłem jeszcze jakieś inna ale od Czechów, Słowaków czy tez nawet Romków.
Zatem to kolejny przykład, że jeśli chcemy lepsze stawki to samodzielny busik to mało.... a jeśli za busikiem stoi taka zrzeszona/stowarzyszona struktura... to da radę.
Kierowca międzynarodówki to...stan umysłu...
- Dychu
- Użytkownik
- Posty:753
- Rejestracja:21 cze 2017, o 11:44
- Samochód:Master Wejkama
- Uprawnienia:B,C,C+E, ADR, HDS
Re: Przepisywane oferty na giełdzie.
Widzę Piotrze, że doskonale rozumiesz o co walczymy , dlatego przyspieszam pracę i podwajam spotkania ażeby dopiąć wszystko szybko i ruszyć. Tak na marginesie i na boku, przez 2 dni udało się zrzeszyć 18 busów a kolejne pewnie w przyszłym tygodniu. Myślę, że do 2 miesięcy mamy ich ponad 50 a może i do wiosny uzbieramy 100 i jesteśmy gotowi na wiosnę do ataku na EU . Do tej pory pewnie już będzie podmiot, strony, reklama itd., a więc pokażę wszystkim, że da się normalnie, godnie i uczciwie funkcjonować na busikach ale trzeba to zrobić inaczej i profesjonalnie a nie na dzika i po partyzancku jak to robi 99% firm rodzimych . drugiej strony, skąd firma z 1-3 busików ma mieć na prawników, księgowe, reklame itd...dlatego to musimy się połączyć.0liwski pisze:No Polako...to pewnie by byli Turki albo i Romki.. Cóż.. Polakom nie dadzą a Rumunom dali..Wolf pisze: U mnie wyglądało to tak, że znalazłem interesujący mnie ładunek napisałem @, dostałem odpowiedź, po czym nie zdążyłem odpisać i dzwoni tel, rozmawiam i słyszę że NO POLAKO, myślę sobie że ciekawe podejście, stawka prawie 1e za ładowane, więc dzwonię do znajomej z zachodniej spedycji która wzięła mi ten ładunek, podbiła jeszcze stawkę i zgarnęła sobie prowizję, oczywiście była to Polka z płynnym Niemieckim, ale mówi że to standard. Później wziąłem jeszcze jakieś inna ale od Czechów, Słowaków czy tez nawet Romków.
Zatem to kolejny przykład, że jeśli chcemy lepsze stawki to samodzielny busik to mało.... a jeśli za busikiem stoi taka zrzeszona/stowarzyszona struktura... to da radę.