Pogadanki na załadunkach/rozładunkach
- Everest
- Użytkownik
- Posty:10
- Rejestracja:27 sie 2017, o 11:30
- Samochód:Renault Master III
- Uprawnienia:B
Witam,
Jakie macie wrażenia z kontaktów z firmami na załadunkach/rozładunkach?
To ważna część pracy, która kształtuje nasz wizerunek wśród zagranicznych firm. Nie da się ukryć, ze wejście na firmę z samym dzień dobry i do widzenia nie wystarczy. W dobrym tonie jest żartobliwa pogawędka z magazynierem. Sam jeżdżę dużo po Francji i widzę jak Francuzi są zadowoleni jak mówi się w ich języku. Trudno wymagać aby każdy kierowca znał francuski czy niemiecki, ale po angielsku parę słów powiedzieć wypada. Raczej obciachem dla kierowcy jest to jak nie potrafi powiedzieć w prawo, w lewo, dobrze, do przodu itp.
Ze swojej strony zauważyłem, że we Francji głupio brzmi merci na rozładunku/załadunku. Dziękować nigdy nie za mało, ale w sumie to my robimy dla nich zlecenie więc to oni powinni nam dziękować.
Ze swojej strony zauważyłem, że najlepiej żegnać się we Francji - Allee, bon courage, au revoir (do dzieła, powodzenia, do widzenia). Francuzi się tak żegnają i jak dla mnie jest to jak najbardziej sensowne. Bonne journee (milego dnia) może być też ok, ale jak dla mnie brzmi to troche jak u cioci na imieninach a nie jak podczaas ciężkiej pracy. Jak tam wasze wrażenia?
Jakie macie wrażenia z kontaktów z firmami na załadunkach/rozładunkach?
To ważna część pracy, która kształtuje nasz wizerunek wśród zagranicznych firm. Nie da się ukryć, ze wejście na firmę z samym dzień dobry i do widzenia nie wystarczy. W dobrym tonie jest żartobliwa pogawędka z magazynierem. Sam jeżdżę dużo po Francji i widzę jak Francuzi są zadowoleni jak mówi się w ich języku. Trudno wymagać aby każdy kierowca znał francuski czy niemiecki, ale po angielsku parę słów powiedzieć wypada. Raczej obciachem dla kierowcy jest to jak nie potrafi powiedzieć w prawo, w lewo, dobrze, do przodu itp.
Ze swojej strony zauważyłem, że we Francji głupio brzmi merci na rozładunku/załadunku. Dziękować nigdy nie za mało, ale w sumie to my robimy dla nich zlecenie więc to oni powinni nam dziękować.
Ze swojej strony zauważyłem, że najlepiej żegnać się we Francji - Allee, bon courage, au revoir (do dzieła, powodzenia, do widzenia). Francuzi się tak żegnają i jak dla mnie jest to jak najbardziej sensowne. Bonne journee (milego dnia) może być też ok, ale jak dla mnie brzmi to troche jak u cioci na imieninach a nie jak podczaas ciężkiej pracy. Jak tam wasze wrażenia?
- Zoltek
- Użytkownik
- Posty:77
- Rejestracja:28 paź 2016, o 17:41
- Samochód:Renault Master
- Firma:ZolTrans
- Uprawnienia:T,B,B+E,C,C+E,KK,KO
- Lokalizacja:małopolskie
- Kontakt:
Re: Pogadanki na załadunkach/rozładunkach
Angielski przyda się w Beneluxie bo tam większość mówi w tym języku. Francuzi okropnie ukrywają swoją znajomość języka angielskiego i czasami lepiej nic nie mówić niż odzywać się w języku ich wroga Dziękujesz za konkretną rzecz ja a przykład dziękuję operatorowi widlaka za szybki i bezproblemowy załadunek a jeśli przyjechał specjalnie oderwany od innej pracy to tym bardziej wypada podziękować. Co prawda faktem jest, że to jego praca ale jakby nie było kierowcy zawsze zależy na czasie a im krócej się stoi na załadunku lub rozładunku tym lepiej. Ten sam problem jest w Niemczech czy Hiszpanii tam mało kto mówi po angielsku a jeśli już to się do tego nie przyznaje.
Czy żartobliwa pogawędka z magazynierem jest konieczna? Wątpię bo nie znam człowieka ani jego poczucia humoru więc jakieś głupie gadanie sprawi, że mogą patrzeć na mnie jak na idiotę ze wschodu. Oni rozmawiają i żartują bo widzą się codziennie i znają się bardzo dobrze a co za tym idzie mogą sobie na to pozwolić. Ja jestem gościem i jedyne co to powinienem się zachowywać kulturalnie. Takie jest moje zdanie.
Czy muszę znać zwroty w danym języku (prawo, lewo i tym podobne)? Wypadałoby ale po co mi one jeśli magazyn jest zamknięty i nie mam prawa wejść tylko podstawiam otwarte auto pod rampę a potem dostaje info, że mogę odjechać i patrząc na skrzynie widzę ładnie i profesjonalnie ułożony towar a co więcej odpowiednio zabezpieczony. Takie sytuacje nie są częste ale zdarzają się. Natomiast nauczenie się kilku zwrotów w kilku językach nie zaszkodzi jednak jak znam życie kiedy będziemy je już znali to wyjdzie na to, że używamy ich sporadycznie
Czy żartobliwa pogawędka z magazynierem jest konieczna? Wątpię bo nie znam człowieka ani jego poczucia humoru więc jakieś głupie gadanie sprawi, że mogą patrzeć na mnie jak na idiotę ze wschodu. Oni rozmawiają i żartują bo widzą się codziennie i znają się bardzo dobrze a co za tym idzie mogą sobie na to pozwolić. Ja jestem gościem i jedyne co to powinienem się zachowywać kulturalnie. Takie jest moje zdanie.
Czy muszę znać zwroty w danym języku (prawo, lewo i tym podobne)? Wypadałoby ale po co mi one jeśli magazyn jest zamknięty i nie mam prawa wejść tylko podstawiam otwarte auto pod rampę a potem dostaje info, że mogę odjechać i patrząc na skrzynie widzę ładnie i profesjonalnie ułożony towar a co więcej odpowiednio zabezpieczony. Takie sytuacje nie są częste ale zdarzają się. Natomiast nauczenie się kilku zwrotów w kilku językach nie zaszkodzi jednak jak znam życie kiedy będziemy je już znali to wyjdzie na to, że używamy ich sporadycznie
- Dychu
- Użytkownik
- Posty:753
- Rejestracja:21 cze 2017, o 11:44
- Samochód:Master Wejkama
- Uprawnienia:B,C,C+E, ADR, HDS
Re: Pogadanki na załadunkach/rozładunkach
Podobnie myślę jak kolega Zoltek. Jesteśmy tam gośćmi i zazwyczaj na chwilkę, wpadamy załadowujemy się lub zrzucamy i jedziemy dalej. Nie mamy wiedzy jakie poczucie humory posiada i czy w ogóle posiada dany klient czy to na wózku czy w magazynie więc możemy faktycznie wyjść na jełopów . Szanujmy swoją pracę i oczywiście na poziomie, proszę, dziękuję ażeby nikt nam nie zarzucił chamstwa i wschodu . To ich praca a nasza jest się zabezpieczyć i jechać dalej więc tyle chyba w tym temacie ale poczekajmy na opinie innych .
P.S. Dlaczego te wszystkie inne nacje jak wpadają do PL nie uczą się polskiego tylko chcą ażebyśmy rozmawiali w ich języku ? ....sorry Winetou, jesteśmy kierowcami, mamy się załadować czy wyładować, mieć komplet dokumentów i to właśnie nasza praca, nie musimy się uczyć do tego języków a tych pewnych kilka zwrotów to i tak połapiemy po kilku wizytach więc z urzędu umiemy się dogadać .
P.S. Dlaczego te wszystkie inne nacje jak wpadają do PL nie uczą się polskiego tylko chcą ażebyśmy rozmawiali w ich języku ? ....sorry Winetou, jesteśmy kierowcami, mamy się załadować czy wyładować, mieć komplet dokumentów i to właśnie nasza praca, nie musimy się uczyć do tego języków a tych pewnych kilka zwrotów to i tak połapiemy po kilku wizytach więc z urzędu umiemy się dogadać .
- Everest
- Użytkownik
- Posty:10
- Rejestracja:27 sie 2017, o 11:30
- Samochód:Renault Master III
- Uprawnienia:B
Re: Pogadanki na załadunkach/rozładunkach
Moim zdaniem pracując w danym kraju i nie komunikując się w jego języku, zostawia się złe wrażenie. Wykonując pracę tylko na zasadzie podstawienia auta do załadunku/rozładunku, podpis papierów i do widzenia właśnie niespecjalnie dobrze to wygląda. Dobrze jest zagaić, lub chociaż mówić o wykonywanej pracy, bo zawsze lepiej to wygląda niż stać z boku z rękami w kieszeniach i przyglądać się jak robią wyładunek.
- Dychu
- Użytkownik
- Posty:753
- Rejestracja:21 cze 2017, o 11:44
- Samochód:Master Wejkama
- Uprawnienia:B,C,C+E, ADR, HDS
Re: Pogadanki na załadunkach/rozładunkach
Uważasz, że oni nie zdają sobie sprawy jaką robotę robimy i o co t kaman ? . Przecież oni to doskonale wiedzę i nie musimy im niczego tłumaczyć, nasza praca to taki typ samotnika. Wałęsamy się po Europie, przewozimy jakieś gadżety z punkt A do punktu B i tyle, każdy z nich zdaję sobie z tego sprawy więc nie uważam, że musimy z nimi rozmawiać ale podkreślam, to moje zdanie i moja opinia.Everest pisze:Moim zdaniem pracując w danym kraju i nie komunikując się w jego języku, zostawia się złe wrażenie. Wykonując pracę tylko na zasadzie podstawienia auta do załadunku/rozładunku, podpis papierów i do widzenia właśnie niespecjalnie dobrze to wygląda. Dobrze jest zagaić, lub chociaż mówić o wykonywanej pracy, bo zawsze lepiej to wygląda niż stać z boku z rękami w kieszeniach i przyglądać się jak robią wyładunek.
- Everest
- Użytkownik
- Posty:10
- Rejestracja:27 sie 2017, o 11:30
- Samochód:Renault Master III
- Uprawnienia:B
Re: Pogadanki na załadunkach/rozładunkach
Dychu pisze:Uważasz, że oni nie zdają sobie sprawy jaką robotę robimy i o co t kaman ? . Przecież oni to doskonale wiedzę i nie musimy im niczego tłumaczyć, nasza praca to taki typ samotnika. Wałęsamy się po Europie, przewozimy jakieś gadżety z punkt A do punktu B i tyle, każdy z nich zdaję sobie z tego sprawy więc nie uważam, że musimy z nimi rozmawiać ale podkreślam, to moje zdanie i moja opinia.Everest pisze:Moim zdaniem pracując w danym kraju i nie komunikując się w jego języku, zostawia się złe wrażenie. Wykonując pracę tylko na zasadzie podstawienia auta do załadunku/rozładunku, podpis papierów i do widzenia właśnie niespecjalnie dobrze to wygląda. Dobrze jest zagaić, lub chociaż mówić o wykonywanej pracy, bo zawsze lepiej to wygląda niż stać z boku z rękami w kieszeniach i przyglądać się jak robią wyładunek.
Myślę, że tu nie chodzi o to że kierowca wszedł do biura, wziął dokumenty powiedział do widzenia i wyszedł. Właśnie uważam, że tu chodzi o coś więcej. Rożny mogą mieć do tego stosunek, ale na pewno dobrze jest to widziane, jak kierowca dal z siebie trochę więcej, niż tylko otworzył plandeke i odebrał papiery.
- Dychu
- Użytkownik
- Posty:753
- Rejestracja:21 cze 2017, o 11:44
- Samochód:Master Wejkama
- Uprawnienia:B,C,C+E, ADR, HDS
Re: Pogadanki na załadunkach/rozładunkach
Zrozum kolego...oni nie oczekują niczego więcej, oni doskonale wiedzą jaka jest nasza powinność .
Nikt nie oczekuje od nas nic więcej niż to co robimy.
Nikt nie oczekuje od nas nic więcej niż to co robimy.
- Everest
- Użytkownik
- Posty:10
- Rejestracja:27 sie 2017, o 11:30
- Samochód:Renault Master III
- Uprawnienia:B
Re: Pogadanki na załadunkach/rozładunkach
Nie samą pracą człowiek żyje. Ważne są kontakty międzyludzkie - życzliwość, uprzejmość, pozytywne nastawienie. Odegranie formalnej roli to jak dla mnie wersja minimum. Tu sytuacja jest bardziej skomplikowana, bo wykonujemy usługi w ich krajach. Minimalistyczne podejście polegające wyłącznie na odegraniu swojej roli jest jak dla mnie niewłaściwe. To tak jakby przyjść do kogoś do domu wykręcić żarówkę i wyjść za drzwi. Oni w pewnym sensie nas goszczą u siebie (mimo że to UE) więc musimy okazywać im nasz do nich pozytywny stosunek. W jakikolwiek by to nie było sposób.
- Dychu
- Użytkownik
- Posty:753
- Rejestracja:21 cze 2017, o 11:44
- Samochód:Master Wejkama
- Uprawnienia:B,C,C+E, ADR, HDS
Re: Pogadanki na załadunkach/rozładunkach
Goszczą nas ? . Kolego, to nie wakacje nad morzem a praca i myślę, że gówno ich interesuje nasz pozytywny stosunek i inne detale. Tyle ode mnie w tym temacie, poczekajmy aż się inni wypowiedzą.
Re: Pogadanki na załadunkach/rozładunkach
'Prawda' leży pewnie gdzieś po środku. Sam rzadko zaczynam taką gadkę, chyba że jest ku temu sytuacja i obaj coś tam mówimy w danym języku. Znajomość choć kilku podstawowych zwrotów, mi przynajmniej, bardzo pomaga. Widzą wtedy to często jako moje zaangażowanie, co przekłada się na lepszą współpracę. Liczy się też choć trochę uśmiechu i pozytywne podejście, to działa zaraźliwie i obustronnie gdzie byśmy nie byli. Takie moje zdanie