Za młody na busiarza?
Dzień dobry.
Jest to mój pierwszy post na tym forum. Mam 19 lat i mieszkam pod Warszawą. Moje pytanie jest następujące:
Czy jest realne znalezienie pracy w moim wieku z praktycznie zerowym doświadczeniem? Jeśli nie to jak zdobyć takie doświadczenie?
Zawsze podobała mi się praca kierowcy, niestety nie znam nikogo kto pracowałby w tej branży, dlatego pytanie kieruję tutaj. Moglibyście podesłać mi może jakieś firmy z którymi mógłbym nawiązać współpracę czy to w transporcie międzynarodowym, czy po kraju. W ogłoszeniach, które znalazłem na Gumtree, czy OLX (wg. mnie nie są to najlepsze portale do znalezienia pracy) wymagają doświadczenia i określonego wieku. Prowadziłem Fiata Ducato i VW Transportera niejednokrotnie, ale są to bardziej prywatne doświadczenie, niż coś co mógłbym zapisać w CV. Znam angielski w stopniu komunikatywnym.
Da szansę coś z tym zrobić, czy muszę sobie odpuścić?
Pozdrawiam,
Kuba.
Jest to mój pierwszy post na tym forum. Mam 19 lat i mieszkam pod Warszawą. Moje pytanie jest następujące:
Czy jest realne znalezienie pracy w moim wieku z praktycznie zerowym doświadczeniem? Jeśli nie to jak zdobyć takie doświadczenie?
Zawsze podobała mi się praca kierowcy, niestety nie znam nikogo kto pracowałby w tej branży, dlatego pytanie kieruję tutaj. Moglibyście podesłać mi może jakieś firmy z którymi mógłbym nawiązać współpracę czy to w transporcie międzynarodowym, czy po kraju. W ogłoszeniach, które znalazłem na Gumtree, czy OLX (wg. mnie nie są to najlepsze portale do znalezienia pracy) wymagają doświadczenia i określonego wieku. Prowadziłem Fiata Ducato i VW Transportera niejednokrotnie, ale są to bardziej prywatne doświadczenie, niż coś co mógłbym zapisać w CV. Znam angielski w stopniu komunikatywnym.
Da szansę coś z tym zrobić, czy muszę sobie odpuścić?
Pozdrawiam,
Kuba.
Re: Za młody na busiarza?
Teraz pewnie zabrzmię jak stary nudny dziadyga, ale Ci napiszę szczerze.
Czy jest możliwe dostać pracę na busach w takim wieku? Wszystko jest możliwe. Realia są jednak takie, że jest to praca która nie wymaga żadnych kwalifikacji (bo nie róbmy sobie jaj, prawo jazdy kat. B to dzisiaj norma) a kandydatów jest multum. Szczególnie młodych, których porwała idea romantycznego zawodu, podróżowania, zwiedzania świata, wyrwania się spod skrzydeł rodziców, stanięcia na własne nogi. Więc jeśli jakąś pracę załapiesz, to albo będzie to jakaś śmiesznie płatna praca, albo wylądujesz w jakimś dziad transie gdzie będziesz miał takie warunki, że już się lepiej od razu umaluj, żeby im się Ciebie milej ruchało.
Poza tym patrz na to szerzej: masz 19 lat, wejdziesz w zawód nie wymagający żadnych kwalifikacji i co dalej? Na rozwój czasu nie będziesz miał, w systemie 4/1 to nawet na zaoczne studia nie pójdziesz. Tymczasem jest już dziś praktycznie pewne że za kilkanaście-dwadzieścia kilka lat samojeżdżace samochody staną się normą. Czyli jak będziesz miał 40 lat to wylądujesz na bezrobociu nie mając żadnego zawodu, żadnych kwalifikacji i doświadczenie, które nikomu się do niczego nie przyda.
Zakładam, że w tym wieku masz jeszcze możlwośc pomieszkiwania u rodziców - skorzystaj z tego. NIe mówię, żeby iść od razu na studia, bo to głupi zwyczaj w Polsce, że wszyscy muszą studiować, jesli nie masz do czegoś prawdziwej pasji i masz skończyć studiując Marketing i Zarządzanie w Wyższej Szkole Pasania Owiec i Psychologii Społecznej w Bździdówku Dolnym to szkoda czasu i pieniędzy. Ale pomyśl, czy jest w życiu coś jeszcze innego, co byś chciał robić? Moze kręci cię nie tylko jeżdżenie ale i grzebanie w autach? Może jakieś wyszkolenie na mechanika? Może coś z komputerami? (nie mówię, żeby od razu zostać programistą, ale np. serwisant drukarek czy monter sieci to też jest przyszłościowy zawód).
Za kółkiem możesz sobie prace znaleźć lokalnie, choćby w przysłowiowej piekarni rozwozić bułki. Wiem, to nie będzie takie fajne, jak tu koledzy wrzucają, weekend w alpach, następny na plaży w Portugalii, ale lokalne jeżdżenie, szczególnie dla kogoś stawiającego pierwsze kroki w zawodzie to też może być frajda. A to, co koledzy wrzucają to jest tylko lukrowa polewa na codzienności, w której spędza się długie godziny na nudnych autostradach, ze zwiedzania to ogląda się blaszane magazyny na obrzeżach miast a weekendy spędzane na jakichś deszczowych zasyfiałych dzikusach z nudów zapija alkoholem.
NIe chcę tu mówić, że ta praca nie ma plusów, bo ma, ale jednym z nich jest także to, że ZAWSZE możesz zacząć pracować za kółkiem bo bariera wejścia do zawodu jest praktycznie żadna. Ja np. mam skończone studia i jeżdżę. Natomiast jeśli jest to jedyna rzecz, którą się w życiu robiło, to ciężko się potem przestawić na coś innego (tymbardziej, że życie w drodze wciąga i ciężko Ci będzie potem wylądować za biurkiem, nawet jesli miałbyś po temu jakieś kwalifikacje).
Dodatkowo dziś jesteś młody i - zapewne - masz możliwosć wsparcia od rodziców, nie masz rodziny, nie musisz spłacać kredytów... Korzystaj z tego żeby zdobyć jakieś kwalifikacje i doświadczenie, które pozwoli Ci nie zostąć na lodzie, kiedy zawód kierowcy busa odejdzie do lamusa. Bo jeśli wylądujesz na rynku pracy w wieku 40 lat z żoną, dwójką dzieci i kredytem na domek z ogródkiem to będzie Ci znacznie trudniej znaleźć jakąś alternatywną ścieżkę życia.
Czy jest możliwe dostać pracę na busach w takim wieku? Wszystko jest możliwe. Realia są jednak takie, że jest to praca która nie wymaga żadnych kwalifikacji (bo nie róbmy sobie jaj, prawo jazdy kat. B to dzisiaj norma) a kandydatów jest multum. Szczególnie młodych, których porwała idea romantycznego zawodu, podróżowania, zwiedzania świata, wyrwania się spod skrzydeł rodziców, stanięcia na własne nogi. Więc jeśli jakąś pracę załapiesz, to albo będzie to jakaś śmiesznie płatna praca, albo wylądujesz w jakimś dziad transie gdzie będziesz miał takie warunki, że już się lepiej od razu umaluj, żeby im się Ciebie milej ruchało.
Poza tym patrz na to szerzej: masz 19 lat, wejdziesz w zawód nie wymagający żadnych kwalifikacji i co dalej? Na rozwój czasu nie będziesz miał, w systemie 4/1 to nawet na zaoczne studia nie pójdziesz. Tymczasem jest już dziś praktycznie pewne że za kilkanaście-dwadzieścia kilka lat samojeżdżace samochody staną się normą. Czyli jak będziesz miał 40 lat to wylądujesz na bezrobociu nie mając żadnego zawodu, żadnych kwalifikacji i doświadczenie, które nikomu się do niczego nie przyda.
Zakładam, że w tym wieku masz jeszcze możlwośc pomieszkiwania u rodziców - skorzystaj z tego. NIe mówię, żeby iść od razu na studia, bo to głupi zwyczaj w Polsce, że wszyscy muszą studiować, jesli nie masz do czegoś prawdziwej pasji i masz skończyć studiując Marketing i Zarządzanie w Wyższej Szkole Pasania Owiec i Psychologii Społecznej w Bździdówku Dolnym to szkoda czasu i pieniędzy. Ale pomyśl, czy jest w życiu coś jeszcze innego, co byś chciał robić? Moze kręci cię nie tylko jeżdżenie ale i grzebanie w autach? Może jakieś wyszkolenie na mechanika? Może coś z komputerami? (nie mówię, żeby od razu zostać programistą, ale np. serwisant drukarek czy monter sieci to też jest przyszłościowy zawód).
Za kółkiem możesz sobie prace znaleźć lokalnie, choćby w przysłowiowej piekarni rozwozić bułki. Wiem, to nie będzie takie fajne, jak tu koledzy wrzucają, weekend w alpach, następny na plaży w Portugalii, ale lokalne jeżdżenie, szczególnie dla kogoś stawiającego pierwsze kroki w zawodzie to też może być frajda. A to, co koledzy wrzucają to jest tylko lukrowa polewa na codzienności, w której spędza się długie godziny na nudnych autostradach, ze zwiedzania to ogląda się blaszane magazyny na obrzeżach miast a weekendy spędzane na jakichś deszczowych zasyfiałych dzikusach z nudów zapija alkoholem.
NIe chcę tu mówić, że ta praca nie ma plusów, bo ma, ale jednym z nich jest także to, że ZAWSZE możesz zacząć pracować za kółkiem bo bariera wejścia do zawodu jest praktycznie żadna. Ja np. mam skończone studia i jeżdżę. Natomiast jeśli jest to jedyna rzecz, którą się w życiu robiło, to ciężko się potem przestawić na coś innego (tymbardziej, że życie w drodze wciąga i ciężko Ci będzie potem wylądować za biurkiem, nawet jesli miałbyś po temu jakieś kwalifikacje).
Dodatkowo dziś jesteś młody i - zapewne - masz możliwosć wsparcia od rodziców, nie masz rodziny, nie musisz spłacać kredytów... Korzystaj z tego żeby zdobyć jakieś kwalifikacje i doświadczenie, które pozwoli Ci nie zostąć na lodzie, kiedy zawód kierowcy busa odejdzie do lamusa. Bo jeśli wylądujesz na rynku pracy w wieku 40 lat z żoną, dwójką dzieci i kredytem na domek z ogródkiem to będzie Ci znacznie trudniej znaleźć jakąś alternatywną ścieżkę życia.
Re: Za młody na busiarza?
Dziękuję bardzo za szczerą i wyczerpującą odpowiedź. Czegoś takiego potrzebowałem.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam.
Re: Za młody na busiarza?
Kolega wyżej ma dużo racji. Jeżdżę prawie dwa lata, zaczynałem w wieku 20tu lat. Wiesz co? Żałuję. Lubię tą robotę, bo zawsze chciałem jeździł, ale żałuję tego, że nie mam na nic czasu, a moja rozrzutna dusza sprawiła, że teraz chcę się osiedlić na miejscu z dziewczyną, którą JAKIMŚ CUDEM znalazłem. Znalazłem, a raczej przypadek, bo powiedziałem jej na imprezie po pijaku, że mi na niej zależy i jakoś się dalej potoczyło. Ciągnie mnie w górę na szczęście. Mieszkamy teraz razem i co? Zarabiam około 5000zł miesięcznie, a na koncie mam minus, bo dług na karcie kredytowej przewyższa moje fundusze na koncie. Nie mam nic, bo wszystko przepiłem będąc singlem. Fajnie jest wracając do Polski wypierdolić 1500 złotych na imprezę przez cały weekend, nie? Fajnie, fajnie, tylko później przychodzi refleksja i "[cenzura], a mogłem to odłożyć albo kupić coś sobie".
Obecnie będę zaczynał w sumie od początku. Przeprowadziłem się 200 kilometrów od domu rodzinnego, zrywam praktycznie wszystkie kontakty, które miałem na miejscu (nie ukrywajmy - duża większość to była znajomość czysto imprezowa. Idziemy pić? Okej!), a teraz jak wrócę do Polski to mówię szefowi, że się zwalniam powoli i niech szuka kogoś na moje miejsce. Będę jeździł jeszcze do połowy czerwca-początku lipca maksymalnie, wyjeżdżam z dziewczyną za granicę na wakacje do pracy, wracamy we wrześniu i co. Ona na studia, ja zaczynam studia zaoczne i praca na miejscu.
Przychodzi właśnie refleksja. Straciłem 2 lata życia. Nie mam nic poza kilkoma fajnymi kontaktami zdobytymi na trasie, papierami z doświadczeniem i w sumie tyle. Nie mam żadnych oszczędności, szkół pokończonych, a moje życie to farsa. Wracam do mieszkania i pod prysznic idę z plecakiem. Zdarzało się, że w kuchni rozstawiałem butlę gazową i gotowałem zupę z torebki, jakbym nie mógł sobie czegoś normalnego na kuchence zrobić. Człowiek pierdolnięty, no nic. Najgorsze w sumie jest to, że nie mam nic kasy, a jak ona skończy studia to ja jeszcze będę w trakcie, a jest 2 lata młodsza. No nic, każdy ma swoje priorytety i cele w życiu. Skończy się tak, że będę pracował za 2200-2500 złotych na miejscu.
PS. Adriatyk fajnie wygląda, ale szkoda, że gapisz się na fale sam, a nie z przyjacielem bądź bliską Ci osobą. Nawet nie wiesz, jak takie coś jest dołujące. Tylko zdjęcie zostaje fajne.
Obecnie będę zaczynał w sumie od początku. Przeprowadziłem się 200 kilometrów od domu rodzinnego, zrywam praktycznie wszystkie kontakty, które miałem na miejscu (nie ukrywajmy - duża większość to była znajomość czysto imprezowa. Idziemy pić? Okej!), a teraz jak wrócę do Polski to mówię szefowi, że się zwalniam powoli i niech szuka kogoś na moje miejsce. Będę jeździł jeszcze do połowy czerwca-początku lipca maksymalnie, wyjeżdżam z dziewczyną za granicę na wakacje do pracy, wracamy we wrześniu i co. Ona na studia, ja zaczynam studia zaoczne i praca na miejscu.
Przychodzi właśnie refleksja. Straciłem 2 lata życia. Nie mam nic poza kilkoma fajnymi kontaktami zdobytymi na trasie, papierami z doświadczeniem i w sumie tyle. Nie mam żadnych oszczędności, szkół pokończonych, a moje życie to farsa. Wracam do mieszkania i pod prysznic idę z plecakiem. Zdarzało się, że w kuchni rozstawiałem butlę gazową i gotowałem zupę z torebki, jakbym nie mógł sobie czegoś normalnego na kuchence zrobić. Człowiek pierdolnięty, no nic. Najgorsze w sumie jest to, że nie mam nic kasy, a jak ona skończy studia to ja jeszcze będę w trakcie, a jest 2 lata młodsza. No nic, każdy ma swoje priorytety i cele w życiu. Skończy się tak, że będę pracował za 2200-2500 złotych na miejscu.
PS. Adriatyk fajnie wygląda, ale szkoda, że gapisz się na fale sam, a nie z przyjacielem bądź bliską Ci osobą. Nawet nie wiesz, jak takie coś jest dołujące. Tylko zdjęcie zostaje fajne.
Zapraszam na mojego bloga - http://www.amcia.busiarze.com.pl
Polub mnie na Facebooku! http://www.facebook.com/amcia.blog
- FRONT242
- Posty:650
- Rejestracja:10 kwie 2014, o 20:30
- Samochód:Sprinter 513
- Firma:TRaNsTeRRoR
- Uprawnienia:A B+E C
- Lokalizacja:WaTyKaN
Re: Za młody na busiarza?
Zalowac to mozna jak sie idzie siedziec do pierdla na 2 lata za kradziez czy inne jakies przewinienie . Ty posmakowales zycia i pracy na busach , wiec wpisz to jako doswiadczenie zyciowe ktore kiedys ci sie na pewno przyda .Amcia pisze:Kolega wyżej ma dużo racji. Jeżdżę prawie dwa lata, zaczynałem w wieku 20tu lat. Wiesz co? Żałuję....
Alkoholizm to choroba , moze powinienes zaczac sie leczyc a nie zwalac na to ze jestes singlem to mozesz przepijac zarobiona kase . Tak robi czesc spoleczenstwa ktora ma problem z alkoholem . Normalni ludzie ( nawet w twoim wieku ) tak nie dzialaja . To jest klasyczny objaw uzaleznienia od alkoholu i zapomnij o stereotypie alkoholika zarzyganego i zaszczanego spiacego w rowie bo alkoholizm dotyka roznych grup spolecznych : bogatych i biednych , mlodych i starych , kobiety i mezczyzn .... ( zreszta na ten temat mozesz poczytac sobie w necie http://pl.wikipedia.org/wiki/Alkoholizm )Amcia pisze:Zarabiam około 5000zł miesięcznie, a na koncie mam minus, bo dług na karcie kredytowej przewyższa moje fundusze na koncie. Nie mam nic, bo wszystko przepiłem będąc singlem.
5000zl na polskie realia to spora kasa z ktora mozna juz cos zadzialac , ale to trzeba miec pare szarych komorek we lbie a nie plyte CD z wyrytym discopolowym przebojem .
Znowu alkohol w twoich wypowiedziach , zreszta tak samo jak na twoim profilu facebook - pelno tego , az sie wylewa z ekranu .Amcia pisze:..... że teraz chcę się osiedlić na miejscu z dziewczyną, którą JAKIMŚ CUDEM znalazłem. Znalazłem, a raczej przypadek, bo powiedziałem jej na imprezie po pijaku, że mi na niej zależy i jakoś się dalej potoczyło. Ciągnie mnie w górę na szczęście. Mieszkamy teraz razem i co?
Jak zycie ma byc budowane na takim fundamencie jak napisales : " Ciągnie mnie w górę na szczęście. " to jest budowanie zamku na lodzie , bo wiadomo ze foczki sa uczuciowo zmienne . Dzis jest " Aj LoWjU BeJbE" a jutro moze byc " a TeRa aJ LoWe ZeNkA a nie CieBiE ... " i co wtedy ? jestes w pizdzie ..... i co zaczniesz znowu pic , pracowac na busach i czekac az jakas znowu cie bedzie ciagnac w gore ?
To jest myslenie niedojrzalego emocjonalnie 16-latka a nie prawdziwego faceta . Jak chcesz cos budowac to zacznij od siebie i licz na siebie a nie czekasz az ktos cie bedzie cignac do pionu , ktos cos za ciebie bedzie robic - bo to droga do nikad . Fundamentem niech bedzie " wlasna klata " a nie na cudza cipa
Drugi raz wspominasz ze straciles 2 lata , no to ja drugi raz ci pisze ze wcale nie straciles tylko zdobyles cenne doswiadczenie zyciowe . Gdybys siedzial w pierdlu to bys stracil .Amcia pisze:Przychodzi właśnie refleksja. Straciłem 2 lata życia. Nie mam nic poza kilkoma fajnymi kontaktami zdobytymi na trasie, papierami z doświadczeniem i w sumie tyle.
Zreszta w drugim zdaniu jednak wymieniasz jakies plusy .
Jezeli uwazasz ze ukonczenie studiow to jest klucz do sukcesu to sie bardzo rozczarujesz . W tych czasach papierkiem mozesz podetrzec sobie rowa albo jak zgorzknialy qtas wymachiwac indeksem przed ludzmi dookola , ktorzy w duszy beda patrzec na ciebie z politowaniem . Studia nie zapewnia ci dobrze platnej pracy i szczescia w zyciu osobistym . Masz tu na forum przyklad 40-letniego ORYSa ktory skonczyl jakies tam studia wyjechal do anglii i jest zawodowym kierowca w UK . Codziennie na polskim forum wyjasnia milionom ludzi w polsce jak maja zyc i jak maja postepowac . Don Kichot w czystej postaci ( nic nie umniejszajac ORYSowej inteligencji ! ) . Konczyc studia aby polechtac swoje ego lub sie tym onanizowac cale zycie ????? Szkoda czasu , no ale kazdy jest kowalem swojego losu i tak dalejAmcia pisze:Najgorsze w sumie jest to, że nie mam nic kasy, a jak ona skończy studia to ja jeszcze będę w trakcie, a jest 2 lata młodsza. No nic, każdy ma swoje priorytety i cele w życiu.
W dzisiejszych czasach internetu , dostepu do wiedzy , jezeli naprawde ktos chce rozwijac sie w jakims kierunku mozna studiowac samemu, na wlasna reke a nie sluchac jak " profesUr doktUr wiktUr z krakowa wyjasnia zycie " i czekac na oceny w indeksie - to jest farsa !
Tobie akurat praca jako zawodowy kierowca nie przypasila ale ja znam duzo ludzi ktorzy nie widza siebie w innej roli i sa szczesliwi . Pisalem o tym kilka razy : TO TRZEBA LUBIC - TAKI STYL ZYCIA - NIE KAZDY SIE NADAJE DO TEGO ZAWODU a zawod jak zawod , kazdy ma swoje plusy i minusy - LIFE .
To ze my czegos nie lubimy to nie znaczy ze ktos inny musi sie z nami zgadzac.
"Każdy normalny człowiek ma od czasu do czasu ochotę splunąć w dłonie, zatrzeć ręce, wywiesić czarną flagę na maszcie i zacząć podrzynać gardła."
:Henry Louis Mencken:
:Henry Louis Mencken:
Re: Za młody na busiarza?
Bo oczywiście nie przyszło Ci do głowy, że studiować można coś dlatego, że kogoś dany temat pasjonuje. I być od początku świadomym, że nie jest to najbardziej na rynku pracy poszukiwana widza. I robić to na uczelni, bo tam jest środowisko akademickie które się wzajemnie inspiruje - książki to nie wszystko. I spotkać na swojej drodze akademików wysokiej krasy a nie profesorów z KrakowaFRONT242 pisze: Konczyc studia aby polechtac swoje ego lub sie tym onanizowac cale zycie ????? Szkoda czasu , no ale kazdy jest kowalem swojego losu i tak dalej
W dzisiejszych czasach internetu , dostepu do wiedzy , jezeli naprawde ktos chce rozwijac sie w jakims kierunku mozna studiowac samemu, na wlasna reke a nie sluchac jak " profesUr doktUr wiktUr z krakowa wyjasnia zycie " i czekac na oceny w indeksie - to jest farsa !
Tym się własnie różnią STUDIA od NAUKI. Ale skąd Ty to mozesz wiedzieć. Ty nie skończyłeś żadnej sensownej szkoły, przywiozłeś sobie kasę zarobioną na zachodzie do Polski gdzie za nią założyłeś sobie firmę i pouczasz ludzi, którzy tu musieli zaczynać od zera jak żyć...
- FRONT242
- Posty:650
- Rejestracja:10 kwie 2014, o 20:30
- Samochód:Sprinter 513
- Firma:TRaNsTeRRoR
- Uprawnienia:A B+E C
- Lokalizacja:WaTyKaN
Re: Za młody na busiarza?
Co do szkoly to studiowalem architekture ale po roku jebnolem tym o glebe bo studia to sciema i strata czasu .orys pisze: Ty nie skończyłeś żadnej sensownej szkoły, przywiozłeś sobie kasę zarobioną na zachodzie do Polski gdzie za nią założyłeś sobie firmę i pouczasz ludzi, którzy tu musieli zaczynać od zera jak żyć...
Firme zalozylem na zachodzie z 12 lat temu i 5 lat temu przenioslem do PL bo i podatki 1000 razy mniejsze i zatesknilem za zyciem w polsce . Wiec jak nie wiesz to nie pierdol glupot .
Nikogo nie pouczam , po to jest forum zeby pisac . To co pisze , to sa moje subiektywne odczucia i nie kazdy musi sie z tym zgadzac ....
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=OUVGTu5OepE[/youtube]
"Każdy normalny człowiek ma od czasu do czasu ochotę splunąć w dłonie, zatrzeć ręce, wywiesić czarną flagę na maszcie i zacząć podrzynać gardła."
:Henry Louis Mencken:
:Henry Louis Mencken:
Re: Za młody na busiarza?
NIe skończyłeś czy sam rzuciłeś - w tym kontekście to żadna różnica.FRONT242 pisze: Co do szkoly to studiowalem architekture ale po roku jebnolem tym o glebe bo studia to sciema i strata czasu .
Czyli dorobiłeś się na zachodzie i z tym przyjechałeś do Polski - nie zaczynałeś tu od zera. Czyli tak jak mówiłemFirme zalozylem na zachodzie z 12 lat temu i 5 lat temu przenioslem do PL bo i podatki 1000 razy mniejsze i zatesknilem za zyciem w polsce . Wiec jak nie wiesz to nie pierdol glupot .
Nie mówię, że to źle. Ale zarzucasz mi, że nie wiem, jak się w Polsce żyję - a widzisz, ja zanim wyjechałem za granicę to zaczynałem w Polsce od zera. To daje nieco inną perspektywę niż przeniesienie dobrze działającej firmy z Zachodu w celu optymalizacji podatkowej
Tu pełna zgoda Ja się na przykład z Tobą nie zgadzam w wielu rzeczach i generalnie uważam, że trochę cham z Ciebie - z drugiej strony mam dla Ciebie szacun że choć nie przepuszczasz okazji żeby się przypierdolić bez powodu, to jednocześnie pomimo tego potrafisz przyznać rację jeśli się w czymś zgadzamy Więc miłego życzęNikogo nie pouczam , po to jest forum zeby pisac . To co pisze , to sa moje subiektywne odczucia i nie kazdy musi sie z tym zgadzac ....
Re: Za młody na busiarza?
NIe skończyłeś czy sam rzuciłeś - w tym kontekście to żadna różnica.FRONT242 pisze: Co do szkoly to studiowalem architekture ale po roku jebnolem tym o glebe bo studia to sciema i strata czasu .
Czyli dorobiłeś się na zachodzie i z tym przyjechałeś do Polski - nie zaczynałeś tu od zera. Czyli tak jak mówiłemFirme zalozylem na zachodzie z 12 lat temu i 5 lat temu przenioslem do PL bo i podatki 1000 razy mniejsze i zatesknilem za zyciem w polsce . Wiec jak nie wiesz to nie pierdol glupot .
Nie mówię, że to źle. Ale zarzucasz mi, że nie wiem, jak się w Polsce żyję - a widzisz, ja zanim wyjechałem za granicę to zaczynałem w Polsce od zera. To daje nieco inną perspektywę niż przeniesienie dobrze działającej firmy z Zachodu w celu optymalizacji podatkowej Myślę, że bliższą większości tego, z czym boryka się większość młodych chłopaków piszących tutaj...
[/quote]Nikogo nie pouczam , po to jest forum zeby pisac . To co pisze , to sa moje subiektywne odczucia i nie kazdy musi sie z tym zgadzac ....
Tu pełna zgoda Ja się na przykład z Tobą nie zgadzam w wielu rzeczach i generalnie uważam, że trochę cham z Ciebie - z drugiej strony mam dla Ciebie szacun że choć nie przepuszczasz okazji żeby się przypierdolić bez powodu, to jednocześnie pomimo tego potrafisz przyznać rację jeśli się w czymś zgadzamy Więc miłego życzę
- FRONT242
- Posty:650
- Rejestracja:10 kwie 2014, o 20:30
- Samochód:Sprinter 513
- Firma:TRaNsTeRRoR
- Uprawnienia:A B+E C
- Lokalizacja:WaTyKaN
Re: Za młody na busiarza?
orys pisze:NIe skończyłeś czy sam rzuciłeś - w tym kontekście to żadna różnica.
Tak jak piszesz - zadna roznica .
Doszedlem do wniosku ze w moim zyciu taki papierek sie nie przyda i bujanie sie 5 lat po salach wykladowych jest strata czasu . Jezeli ktos uwaza inaczej to SZACUN i niech robi to co robi . Ja nie namawiam do tego zeby nie studiowac . Idac na studia duzo ludzi spelnia zachcianki swoich rodzicow i bliskich , znam takich ludzi i to calkiem sporo . Duzo ludzi mysli ze po studiach latwiej dostana prace , beda wiecej zarabiac , ze ich status spoleczny bedzie lepszy/wyzszy .... i takie tam [cenzura] w bambus .... sa pozniej rozczarowani bo zmarnowali 5 lat w salach wykladowych , bibliotekach i wkuwaniu na pamiec jakichs debilizmow przed sesja . Za kilka dni setki jak nie tysiace bzdurnych informacji i tak uciekna z glowy .
Sa zawody np. lekarze czy cala ta palestra zwiazana z prawem - oni musza miec swistek zeby wykonywac zawod , co pozniej nie znaczy ze sa dobrymi lekarzami czy adwokatami - 80% z nich to konowaly i pijawki wyciagajace z ciebie kase . Maja papier i sie nosza jak bogowie patrza na innych z gory . Ten kto byl w szpitalu lub mial do czynienia z prawnikami to wie o czym mowie .
W Polsce zaczynales od ZERA i skonczyles na ZERZE wiec ..... cytujac klasyka " Jest Pan dla mnie ZEREM " Zreszta w UK tez tam za duzo jak narazie to nie naszarzowalesorys pisze:Ale zarzucasz mi, że nie wiem, jak się w Polsce żyję - a widzisz, ja zanim wyjechałem za granicę to zaczynałem w Polsce od zera.
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=Kthy122fF8E[/youtube]
orys pisze:Czyli dorobiłeś się na zachodzie i z tym przyjechałeś do Polski - nie zaczynałeś tu od zera.
Nie wazne gdzie sie robi kase ( bo pracowac a robic kase to jest duza roznica ) . Pracowac to moze kazdy debil ale robic kase to juz jest sztuka .
Moje losy byly dosc skomplikowane , nie mam ochoty opowiadac krok po kroku co gdzie i jak . Z perspektywy czasu jestem zadowolony ze swoich decyzji w zyciu i niech tak jest jak jest .
Zdrowie jest najwazniejsze .
Vice versa kolegoorys pisze:Ja się na przykład z Tobą nie zgadzam w wielu rzeczach i generalnie uważam, że trochę cham z Ciebie - z drugiej strony mam dla Ciebie szacun że choć nie przepuszczasz okazji żeby się przypierdolić bez powodu, to jednocześnie pomimo tego potrafisz przyznać rację jeśli się w czymś zgadzamy Więc miłego życzę
"Każdy normalny człowiek ma od czasu do czasu ochotę splunąć w dłonie, zatrzeć ręce, wywiesić czarną flagę na maszcie i zacząć podrzynać gardła."
:Henry Louis Mencken:
:Henry Louis Mencken: