Za młody na busiarza?

Zapraszamy do przedstawienia się oraz prowadzenia dyskusji związanych z motoryzacją i busami .
Awatar użytkownika
orys
Użytkownik
Użytkownik
Posty:657
Rejestracja:19 sie 2014, o 02:13
Uprawnienia:B, C, Level D AFS,
Re: Za młody na busiarza?

Post autor: orys » 16 mar 2015, o 17:45

FRONT242 pisze:
orys pisze:NIe skończyłeś czy sam rzuciłeś - w tym kontekście to żadna różnica.


Tak jak piszesz - zadna roznica .
Doszedlem do wniosku ze w moim zyciu taki papierek sie nie przyda i bujanie sie 5 lat po salach wykladowych jest strata czasu
100% zgody. Ja bym nawet poszedł dalej i powiedział, że studiowanie dla papierka jest kompletnym debilizmem (chyba, że ktoś bardzo chce zostać budowniczym mostów a bez tego się nie da).

Natomiast ja należę do tej grupy która uważa, że jeśli ma się jakąś pasję, to wtedy jak najbardziej warto studiować - bo wtedy nie jest ważne, że ten papierek się do niczego nie przyda. Ja studiuję dla siebie, a nie dla papierka. To, że mi się czasem wykształcenie przydaje to taki dodatkowy bonus :)
W Polsce zaczynales od ZERA i skonczyles na ZERZE :D wiec ..... cytujac klasyka " Jest Pan dla mnie ZEREM " :lol: Zreszta w UK tez tam za duzo jak narazie to nie naszarzowales :D
Oczywiście jak zwykle kulą w płot, ale być może wiąże się to z tym, że co innego uważamy za wyznacznik sukcesu (nawet jednak z finansami nie było u mnie tak źle jak to przedstawiasz - śmiem twierdzić, że w porównaniu do moich znajomych radziłem sobie całkiem przyzwoicie). Mi nie zależy na robieniu kasy. Kasy mi w życiu trzeba na tyle, na ile zaspokaja ona moje potrzeby do życia na pewnym skromnym (taki mi wystarczy poziomie). Realizuję się gdzie indziej. i wątpię, żeby Ci to zrobiło jakąkolwiek różnicę jeśli Ci powiem, że w dupie mam Twoją opinię na moj temat, bo zapewne jest to ze 100% wzajemnością :)

Jeśli jednak chodzi o obrany przeze mnie sposób na życie, to uważam, że nawet Ty nie powinieneś mieć nic przeciwko temu - na nikim nie żeruję, żadnych zasiłków nie ciągnę, nikogo nie okradam ani nie oszukuję, długów specjalnych też nie mam, niespecjalne też znikną za parę miesięcy i bedę absolutnie na czysto - a wszystko to podczas gdy pracuję sobie trzy dni w tygodniu i wiodę życie, z którego jestem zadowolony bo starcza mi na to, co jest dla mnie ważne :)
Zdrowie jest najwazniejsze .
Zdrowie, ale też zadowolenie z życia. Ja choćbym był najzdrowszy, nie czuł bym się szczęsliwy jeśli moje życie sprowadzałoby się do trzepania kasy - choćby i największej. Każdy żyje tak, jak mu odpowiada, i tak długo, jak nie dzieje się to kosztem innych uważam, że jest to w porządku :)

* * *

A z innej beczki - myślę, że pytanie młodego oraz padające tu odpowiedzi powinne wylądować w artykule, a ów na głownej. Dekker - do dzieła!
Obrazek

Awatar użytkownika
FRONT242
Posty:650
Rejestracja:10 kwie 2014, o 20:30
Samochód:Sprinter 513
Firma:TRaNsTeRRoR
Uprawnienia:A B+E C
Lokalizacja:WaTyKaN

Re: Za młody na busiarza?

Post autor: FRONT242 » 16 mar 2015, o 18:37

orys pisze:Zdrowie, ale też zadowolenie z życia. Ja choćbym był najzdrowszy, nie czuł bym się szczęsliwy jeśli moje życie sprowadzałoby się do trzepania kasy - choćby i największej. Każdy żyje tak, jak mu odpowiada, i tak długo, jak nie dzieje się to kosztem innych uważam, że jest to w porządku :) !
Zyjemy w takich czasach ze PIENIADZE DAJA WOLNOSC . Masz kase to mozesz realizowac swoje marzenia , mozesz zwiedzac swiat , jezdzic na narty , idac do sklepu na zwykle tygodniowe zakupy nie trzeba sie ogladac na ceny i budzet nie do wyjebania np. 100 zl :lol: . Nie mowie o chorobliwym liczeniu zer na kontach w banku bo to tez jest pierdolec . Mowie o posiadaniu kasy ktora daje wlasnie UPRAGNIONA WOLNOSC i korzystaniu z tej kasy ...
Pracujac dla kogos mialem zawsze odczucie ze marnuje swoj czas , swoje zycie i ze jestem poprostu wykorzystywany jak narzedzie - zapierdalacz polny . Czulem sie jak NIEWOLNIK ... Pracowalem w roznych miejscach i na roznych funkacjach ale jako PRACOWNIK poprostu sie meczylem kazdym dniem , kazda minuta, sekunda pracy byla dla mnie cierpieniem i fucken strata STRATA strata STRTA STTTRRRAATTTAAA czasu !!!! Realizowalem czyjes pomysly , zalozenia , przynosilem komus profity za ktore szef kupowal sobie nowy samochod , motor , jechal z rodzina na narty do Kanady itd . Tak mnie to kiedys wqrwilo ze postanowilem zalozyc swoja firme i akcja wydala . Nie jestem jakims tam milionerem ale mam kase na co chce i jestem sam dla siebie PANEM . Jestem zadowolony z tego co robie , zycie w koncu zaczelo sprawiac mi radosc . Zauwaz ze przecietny " kowalski " jest skupiony na tym jak przezyc od pierwszego do pierwszego . Nie ma czasu nawet na marzenia o wyjazdach w ALPY na narty czy pomoczyc dupe w kryszatlowej wodzie w chorwacji . Mniej wiecej na calym swiecie tak system jest wykumany zeby po oplatach roznej masci ubezpieczen i innych chujostw , miec co wlozyc do gara i nagle pokazuje sie magiczna liczba na konice w banku - ZERO . I karuzela od pierwszego do pierwszego znowu zaczyna zapierdalac ....
Jak zakladalem firme to bylem wysmiewany przez rodzine i znajmokow - nie uda ci sie , taki pomysl co chcesz robic jest o kant dupy itd . Zamiast slowa otuchy to raczej rzucali klody pod nogi , gadki ze lepiej wez sie za uczciwa robote a nie za handle i takie tam wymiociny . Teraz po latach prowadzenia interesu .. szacun u wszystkich i WZOR do nasladowania :lol:
Rozumiem chlopakow ktorzy za wszelka cene chce miec swojego BUSA i zapierdalac dla siebie . Zaczynaja na wariata , bez znajomosci i badania rynku , bez biznesplanu, na zasadzie jakos tam bedzie i 80% z nich zbankrutuje po roku . 20% odniesie sukces i bedzie prowadzic firme i z czasem bedzie miec swoich pracownikow . Chlopaki zaryzykowali a ryzyko poplaca - kto nie ryzykuje ten nie ma . Zaczynajac swoja dzialalnosc nie trzeba czekac az sie bedzie gotowym na 100% ( bo nigdy nic nie jest na 100% oprocz smierci ) . Mamy jedno zycie i trzeba przezyc tak jak sie chce a nie byc NIEWOLNIKIEM pracujac u kogos . WOLNOSC - WLASNOSC - PONAD WSZYSTKO !!!!
"Każdy normalny człowiek ma od czasu do czasu ochotę splunąć w dłonie, zatrzeć ręce, wywiesić czarną flagę na maszcie i zacząć podrzynać gardła."
:Henry Louis Mencken:

Awatar użytkownika
orys
Użytkownik
Użytkownik
Posty:657
Rejestracja:19 sie 2014, o 02:13
Uprawnienia:B, C, Level D AFS,

Re: Za młody na busiarza?

Post autor: orys » 17 mar 2015, o 04:10

Wszystko prawda - ale wolnością jest też robienie tego, co się chce robić. Mi praca najemna w danej chwili wystarcza, bo pracuję niewiele, warunki mam dobre, praca jest łatwa i przyjemna a dzięki temu, że nie muszę sie jej oddawać w całości - jak bym musiał gdybym chciał prowadzić własną firmę, przynajmniej na początku - mogę się zajmować tym, co mnie naprawdę interesuje. Jednocześnie moje potrzeby można zaspokoić niewielką ilością pieniędzy - nie bawi mnie szlajanie się po klubach nocnych czy wyjeżdzanie do modnych kurortów w Alpy - weekend pod namiotem na jakimś bezludziu w Szkocji bawi mnie znacznie bardziej - i bawił także wtedy kiedy zarabiałem znacznie więcej niż zarabiam dziś. Ba, wtedy było tak śmiesznie, że w sumie nie miałem pomysłu na co wydać kasę, bo nie widziałem sensu np. w kupowaniu sobie elektronicznych gadżetów których tak naprawdę nie potrzebuję albo zamiany samochodu na większy i nowszy skoro byłem singlem, a mój stary (stary jak stary - mam go od nowości, dziś ma 6 lat) i mały spisuje się do dziś wyśmienicie... Generalnie słaby ze mnie konsument, na trendy jestem dość odporny, lubię rzeczy, które są niedrogie (wieczór z gitarą przy ognisku na przykład a nie koncert jakiejś wielkiej gwiazdy na stadionie)... I nie dlatego je lubię, że są tanie, tylko tak się po prostu składa, że to co lubię jest tanie (w większośc przypadków, bo np. jeśli chodzi o jedzenie to się raczej rozpieszczam :) ) Co do posiadanych przedmiotów stosuję zasadę "jak dbasz tak masz" i ich wymiana następuje dopiero w ostateczności (głównie z przyczyn dbania o środowisko naturalne, nie lubię niepotrzebnie zużywać zasobów) itd itd...

Pewnie jak mi się nie uda wrócić do tego, żeby żyć z pisania - o co dziś jest znacznie trudniej niż kiedyś jeśli nie chce się po prostu zostać wyrobnikiem pióra który czuje się tak jak Ty się czułeś w pracy najemnej - to też kiedyś założę własną firmę. Jakieś tam pomysły się kołatają po głowie - ale jak na razie jest mi dobrze jak jest. A jako stary linuksowiec kieruję się w życiu zasadą "jeśli coś dobrze działa to nie ruszaj bo przestanie" :)

Więc jako radykalny wolnościowiec z pewnością zgodzisz się ze mną, że Twoja ścieżka życiowa niekoniecznie musi być uniwersalna dla wszystkich i zawsze. I wrócę do tego co mówiłem: tak długo jak moja wolność nie kosztuje nic innych, nic nikomu do niej nie powinno być :)
Obrazek

Awatar użytkownika
FRONT242
Posty:650
Rejestracja:10 kwie 2014, o 20:30
Samochód:Sprinter 513
Firma:TRaNsTeRRoR
Uprawnienia:A B+E C
Lokalizacja:WaTyKaN

Re: Za młody na busiarza?

Post autor: FRONT242 » 17 mar 2015, o 08:49

Pierwszy MIT to ciagly brak czasu ... Takie gadki w stylu " mam swoja firme to musze 24 na dobe o niej myslec i 24 na dobe w niej pracowac " to jest zwykle [cenzura] w bambus . Jezeli ktos autentycznie poswieca tyle czasu na swoje dzialania wokol firmy to niech lepiej to zostawi i idzie do zwyklej roboty bo " gra nie warta swieczki " . Ja poswiecam doslownie kilka godzin dziennie . Pracownicy wiedza co maja robic , jest kierownik ktory odpowiada za wszystko i w razie czego on dostanie zjebke , wiec jak jest wszystko dobrze ustawione to jest czas na kilka wyjsc w tygodniu na basen , zajecie sie swoim hobby , w kazdej chwili mozna wskoczyc w samochod i pojechac przed siebie . Wiec jeszcze raz ... to ze prowadzac swoj biznes - na nic nie ma czasu - to sa bajki lub poprostu zle prowadzony biznes .
Nastepny MIT to potezny stres z prowadzeniem wlasnej firmy .... Pracujac u kogos to stresu nie ma ? :D trzeba starac sie zrobic dobrze dana prace bo jak nie to bedzie zjebka albo mozna takowa prace stracic . Stres jest czyms naturalnym i w pewnych warunkach dopingujacym do dzialania , czy pracujemy dla siebie czy dla kogos . Zasada jest prosta - ja zjebalem to ja jestem za to odopwiedzialny i po mojej kieszeni to uderzy . Nastepnym razem bede bardziej ostrozny i postaram sie czegos nie zjebac bo to strata czasu nerwow " i te de i te pe " :D Zaden SzEfO nie przyjdzie i nie bedzie mi tu pierdolic ze " on na sol nie zarobi " i jakies tam inne powiedzenia z disco polowego bezzembnego ryja wyslinione .
orys pisze:" Mi praca najemna w danej chwili wystarcza, bo pracuję niewiele, warunki mam dobre, praca jest łatwa i przyjemna a dzięki temu, że nie muszę sie jej oddawać w całości - jak bym musiał gdybym chciał prowadzić własną firmę, przynajmniej na początku - mogę się zajmować tym, co mnie naprawdę interesuje. "
Dla mnie moja firma i praca sprawia ogromna radosc , nawet przez chwile nie przelecialo mi przez glowe ze moze byc inaczej . Ja sie zajmuje tym co mnie intersuje , polaczylem hobby z praca .
orys pisze:" nie bawi mnie szlajanie się po klubach nocnych czy wyjeżdzanie do modnych kurortów w Alpy "
Wiesz ... kilka razy pojechalem na zimowe wakacje w nasze polskie gory . Raz ze byl problem ze sniegiem , a dwa ze cenowo to qrwa podobnie w austrii czy wloszech a tam sniegu zawsze na 100% . Ja mam 4 dychy na karku i juz od dawna nie bujam sie po nocnych klubach , a " modne " kurorty staram omijac sie z dala bo to miejsce dla poserow . Co do gadzetow to starm sie byc na czasie , ale nie za bardzo " hop do przodu " technologia mnie interseuje , ale zanim wezme do reki tableta po to zeby przeczytac w nim ksiazke lub codzienna gazete ... to uplynie pewnie wiele lat albo raczej nigdy to sie nie wydarzy . Czytajac gazete lubie zapach farby drukarskiej i szelest papieru , wiec uwazam ze niektore rzeczy sa nie do zastapienia :D Tak samo jest z dobra ksiazka ...
orys pisze:" Generalnie słaby ze mnie konsument, na trendy jestem dość odporny, lubię rzeczy, które są niedrogie "
Tu nie chodzi o to ze ktos ma kase i chodzi sobie i kupuje nowe pierdolki i gadzety . Chodzi o to ze prowadzac swoja firme jest czas na wszystko , jest zadowolenie z tego ze robisz to co wykumales i przynosi to kase ktora daje ci wolnosc spelniania marzen - nie koniecznie materialnych . Tu chodzi o to ze nie musze isc np. na 8 godzin dziennie do pracy , miedzy ludzi ktorzy w wiekszosci to buce , podpierdalacze , lachociagi , z ktorymi nigdy nie znajde wspolnego jezyka . TO JEST WLASNIE WOLNOSC , ze nie jestes skazany na takie towarzystwo , na fochy szefa ktoremu zona nie dala dupy i burak bedzie sie wyzywac na pracownikach . Pieniadz daje mozliwosc wyboru , np. ludzi ktorymi sie otoczysz . Nie jestes skazany na chamow i bucy , bo stac cie na to zeby takich ludzi wycofac jak resztaki kurczaka z miedzy zebow po obiedzie :D
orys pisze:" Co do posiadanych przedmiotów stosuję zasadę "jak dbasz tak masz" i ich wymiana następuje dopiero w ostateczności (głównie z przyczyn dbania o środowisko naturalne, nie lubię niepotrzebnie zużywać zasobów) itd itd... "
Tak jak pisalem wyzej , tu nie chodzi o posiadanie meterii .. chociaz posiadanie kawalka ziemi i wlsnego domu jest czyms pieknym w porownaniu do mieszkania w 10 pietrowym bloku . Kasa daje wolnosc w wymiarze duchowym , pozwala na samorealizowanie sie a nie skupianie sie na tym jak przezyc od pierwszego do pierwszego .
orys pisze:" Więc jako radykalny wolnościowiec z pewnością zgodzisz się ze mną, że Twoja ścieżka życiowa niekoniecznie musi być uniwersalna dla wszystkich i zawsze. "
Ja tak nigdy nie twierdzilem . Ja nie narzucam swojej wizji swiata . Kazdy jest kowalem swojego losu i robi to co robi . Ja pisze na forum tak jak szczerze sadze , to ze mam wyrobiony swiatopoglad to co w tym zlego ? W koncu zwiedzielm troche swiata , z niejednego pieca chleb sie jadlo , wiec moge powiedziec ze wiem to i owo , mam porownianie roznych spoleczenstw , ludzi i spraw .
Ty jestes z natury hipisem - ekologiem - socjalista , z takimi ludzmi ciezko sie realnie gada bo siedza na innej galezi , maja inne wartosci , sa glowa w chmurach ... ale tacy ludzie tez sa i niech sobie zyja , aby nie wpierdalali sie na moje PRIVATE PROPERTY :lol:
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=LLPSxS_QeEQ[/youtube]
"Każdy normalny człowiek ma od czasu do czasu ochotę splunąć w dłonie, zatrzeć ręce, wywiesić czarną flagę na maszcie i zacząć podrzynać gardła."
:Henry Louis Mencken:

Awatar użytkownika
orys
Użytkownik
Użytkownik
Posty:657
Rejestracja:19 sie 2014, o 02:13
Uprawnienia:B, C, Level D AFS,

Re: Za młody na busiarza?

Post autor: orys » 17 mar 2015, o 17:23

FRONT242 pisze:Ja poswiecam doslownie kilka godzin dziennie . Pracownicy wiedza co maja robic , jest kierownik ktory odpowiada za wszystko i w razie czego on dostanie zjebke , wiec jak jest wszystko dobrze ustawione to jest czas na kilka wyjsc w tygodniu na basen , zajecie sie swoim hobby , w kazdej chwili mozna wskoczyc w samochod i pojechac przed siebie . Wiec jeszcze raz ... to ze prowadzac swoj biznes - na nic nie ma czasu - to sa bajki lub poprostu zle prowadzony biznes .
DZIŚ poświęcasz kilka godzin dziennie. Ale przecież założenie firmy nie polega na tym, że się zatrudnia ludzi, którzy wiedzą, co mają robić i za to odpowiadają i potem leży brzuchem do góry :) Na początku zawsze jest trochę pod górkę :)
Pracujac u kogos to stresu nie ma ? :D trzeba starac sie zrobic dobrze dana prace bo jak nie to bedzie zjebka albo mozna takowa prace stracic


Ja nie mam stresu w firmie. Przychodzę, robię to, za co mi płacą jak najlepiej się da, wracam, trzaskam drzwiami i idę do domu i dalej mam w dupie. Próbowałem się kiedyś angażować więcej w firmę, ale jak sam zauwazyłeś, nie ma sensu się zarzynać dla kogoś. Więc po prostu robię swoje i idę do domu. Ponieważ robię to dobrze, to nie boję się, że stracę pracę, a nawet jeśli, to nigdy nie miałem żadnego problemu żeby sobie znaleźć inną, mam tu na tyle znajomości, że z dnia na dzień mogę wrócić za kółko cięzarówki tu albo tam... NIe mam jakiegoś stresu, że nie będę miał z czego żyć i jeszcze komornik mnie będzie ciągał. Nie mam stresu, że kontrahent nie zapłaci albo coś - bo w najgorszym przypadku stracę tygodniową pensję...
orys pisze:" Mi praca najemna w danej chwili wystarcza, bo pracuję niewiele, warunki mam dobre, praca jest łatwa i przyjemna a dzięki temu, że nie muszę sie jej oddawać w całości - jak bym musiał gdybym chciał prowadzić własną firmę, przynajmniej na początku - mogę się zajmować tym, co mnie naprawdę interesuje. "
Dla mnie moja firma i praca sprawia ogromna radosc , nawet przez chwile nie przelecialo mi przez glowe ze moze byc inaczej . Ja sie zajmuje tym co mnie intersuje , polaczylem hobby z praca .
No i pozazdrościć. Mnie kręci coś, co ma znacznie mniejsze przełożenie rynkowe, że tak to ujmę. Ale i praca zarobkowa którą wykonuję mi nie przeszkadza - lubię jeździć, słucham sobie książek jak jest nudno, jest spoko.
Wiesz ... kilka razy pojechalem na zimowe wakacje w nasze polskie gory . Raz ze byl problem ze sniegiem , a dwa ze cenowo to qrwa podobnie w austrii czy wloszech a tam sniegu zawsze na 100% . Ja mam 4 dychy na karku i juz od dawna nie bujam sie po nocnych klubach , a " modne " kurorty staram omijac sie z dala bo to miejsce dla poserow . Co do gadzetow to starm sie byc na czasie , ale nie za bardzo " hop do przodu " technologia mnie interseuje , ale zanim wezme do reki tableta po to zeby przeczytac w nim ksiazke lub codzienna gazete ... to uplynie pewnie wiele lat albo raczej nigdy to sie nie wydarzy . Czytajac gazete lubie zapach farby drukarskiej i szelest papieru , wiec uwazam ze niektore rzeczy sa nie do zastapienia :D Tak samo jest z dobra ksiazka ...
Jestem trochę młodszy niż ty, ale wygląda na to, że podejście mamy podobne - przy czym ja nigdy się nie bujałem po nocnych klubach bo nigdy mnie to nie bawiło :) Puby jakieś, rozmowy przy piwku po świt - to tak, ale kluby nigdy.

Tu chodzi o to ze nie musze isc np. na 8 godzin dziennie do pracy , miedzy ludzi ktorzy w wiekszosci to buce , podpierdalacze , lachociagi , z ktorymi nigdy nie znajde wspolnego jezyka . TO JEST WLASNIE WOLNOSC , ze nie jestes skazany na takie towarzystwo , na fochy szefa ktoremu zona nie dala dupy i burak bedzie sie wyzywac na pracownikach . Pieniadz daje mozliwosc wyboru , np. ludzi ktorymi sie otoczysz . Nie jestes skazany na chamow i bucy , bo stac cie na to zeby takich ludzi wycofac jak resztaki kurczaka z miedzy zebow po obiedzie :D
No ja mam to szczęscie, że w mojej pracy nie pracują lachociągi buce i podpierdalacze, relacje ze wszystkimi są spoko a szef jest czymś pomiędzy kumplem a wyrozumiałym rodzicem :)
Tak jak pisalem wyzej , tu nie chodzi o posiadanie meterii .. chociaz posiadanie kawalka ziemi i wlsnego domu jest czyms pieknym w porownaniu do mieszkania w 10 pietrowym bloku . Kasa daje wolnosc w wymiarze duchowym , pozwala na samorealizowanie sie a nie skupianie sie na tym jak przezyc od pierwszego do pierwszego .
To prawda. Ale z drugiej strony ja na przykład wynajmuję i jest to świadomy wybór. Podoba mi się to, że w każdej praktycznie chwili mogę się spakować i ruszyć w świat. Nie ma żadnych kredytów, konieczności sprzedaży, użerania się z pośrednikami... Kiedyś przyjdzie pewnie czas na to, żeby się osiedlić, ale na razie cenię sobie swoją mobilność. To też daje poczucie wolności.
Ja tak nigdy nie twierdzilem . Ja nie narzucam swojej wizji swiata . Kazdy jest kowalem swojego losu i robi to co robi . Ja pisze na forum tak jak szczerze sadze , to ze mam wyrobiony swiatopoglad to co w tym zlego ? W koncu zwiedzielm troche swiata , z niejednego pieca chleb sie jadlo , wiec moge powiedziec ze wiem to i owo , mam porownianie roznych spoleczenstw , ludzi i spraw .
Ty jestes z natury hipisem - ekologiem - socjalista , z takimi ludzmi ciezko sie realnie gada bo siedza na innej galezi , maja inne wartosci , sa glowa w chmurach ... ale tacy ludzie tez sa i niech sobie zyja , aby nie wpierdalali sie na moje PRIVATE PROPERTY :lol:
Bardzo mnie bawi, że 5 minut temu w innej dyskusji na facebooku nazwano mnie prawicowym radykałem :) :) Zdecydujcie się ludzie w końcu :D :D :D :D

Ale tak poważnie - jak najbardziej, zgadzam się i z tym co mówisz, i z Twoją diagnozą, może poza hippisem. Ja się nie czuję hippisem bo w moim przekonaniu hippisi to są ludzie nieodpowiedzialni, żyjący chwilą i mający wszystko w dupie. Ja uwazam, że na to, żeby sobie poleżeć brzuchem do góry na plaży trzeba sobie "zarobić" - albo tak jak Ty, dosłownie, albo tak jak ja - upewniając się, że nie dzieje się to niczyim kosztem. Ekologiem i socjalista - pod tym jak najbardziej bym się podpisał pod warunkiem, że użyjemy mojej definicji socjalizmu a nie Twojej - ale to już przerabialiśmy :)

Generalnie, ja uważam, że w społeczeństwie potrzebni są i tacy ludzie jak Ty - stojący twardo na ziemi, i tacy jak ja - mający, jak to mówisz, głowę w chmurach. Bo to dzięki dialogowi między róznymi ludźmi cywilizacja się rozwija.

Fajnie by było się kiedyś z Tobą umowić na browarka :)
Obrazek

Awatar użytkownika
FRONT242
Posty:650
Rejestracja:10 kwie 2014, o 20:30
Samochód:Sprinter 513
Firma:TRaNsTeRRoR
Uprawnienia:A B+E C
Lokalizacja:WaTyKaN

Re: Za młody na busiarza?

Post autor: FRONT242 » 18 mar 2015, o 08:35

orys pisze:Fajnie by było się kiedyś z Tobą umowić na browarka :)
Obrazek

:D
Ostatnio zmieniony 13 kwie 2015, o 18:34 przez FRONT242, łącznie zmieniany 1 raz.
"Każdy normalny człowiek ma od czasu do czasu ochotę splunąć w dłonie, zatrzeć ręce, wywiesić czarną flagę na maszcie i zacząć podrzynać gardła."
:Henry Louis Mencken:

Awatar użytkownika
monia432
Użytkownik
Użytkownik
Posty:3
Rejestracja:26 mar 2015, o 19:57

Re: Za młody na busiarza?

Post autor: monia432 » 26 mar 2015, o 20:19

Uważam, że uczyć się jest warto dla siebie a nie dla "papierka" , aczkolwiek jeśli ktoś ma pasję taką jak prowadzenie busa to wszystko w porządku, uważam również jak ktoś ukończył szkolę i busy to jego pasja i niema zamiaru się dalej uczyć to bym na miejscu takiej osoby prowadziła bym busa ;) .

Awatar użytkownika
FRONT242
Posty:650
Rejestracja:10 kwie 2014, o 20:30
Samochód:Sprinter 513
Firma:TRaNsTeRRoR
Uprawnienia:A B+E C
Lokalizacja:WaTyKaN

Re: Za młody na busiarza?

Post autor: FRONT242 » 30 mar 2015, o 12:27

monia432 pisze:Uważam, że uczyć się jest warto dla siebie a nie dla "papierka" , aczkolwiek jeśli ktoś ma pasję taką jak prowadzenie busa to wszystko w porządku, uważam również jak ktoś ukończył szkolę i busy to jego pasja i niema zamiaru się dalej uczyć to bym na miejscu takiej osoby prowadziła bym busa ;) .
.... masło maslane
"Każdy normalny człowiek ma od czasu do czasu ochotę splunąć w dłonie, zatrzeć ręce, wywiesić czarną flagę na maszcie i zacząć podrzynać gardła."
:Henry Louis Mencken:

Awatar użytkownika
orys
Użytkownik
Użytkownik
Posty:657
Rejestracja:19 sie 2014, o 02:13
Uprawnienia:B, C, Level D AFS,

Re: Za młody na busiarza?

Post autor: orys » 30 mar 2015, o 13:46

monia432 pisze:Uważam, że uczyć się jest warto dla siebie a nie dla "papierka" , aczkolwiek jeśli ktoś ma pasję taką jak prowadzenie busa to wszystko w porządku, uważam również jak ktoś ukończył szkolę i busy to jego pasja i niema zamiaru się dalej uczyć to bym na miejscu takiej osoby prowadziła bym busa ;) .
A za 20 lat jak busy się będą same prowadzić, to co byś wtedy robiła bez szkoły?

Podpowiadam, że rowy też się będą same kopać :)
Obrazek

Awatar użytkownika
daga112
Użytkownik
Użytkownik
Posty:3
Rejestracja:4 paź 2022, o 14:24
Samochód:golf 5
Firma:Transport
Uprawnienia:B

Re: Za młody na busiarza?

Post autor: daga112 » 4 paź 2022, o 14:49

Właśnie nawet mój syn planuje zostać busiarzem za jakiś czas, ogólnie musi też porobić odpowiednie badania wcześniej.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Ogólny”