FRONT242 pisze:Ja poswiecam doslownie kilka godzin dziennie . Pracownicy wiedza co maja robic , jest kierownik ktory odpowiada za wszystko i w razie czego on dostanie zjebke , wiec jak jest wszystko dobrze ustawione to jest czas na kilka wyjsc w tygodniu na basen , zajecie sie swoim hobby , w kazdej chwili mozna wskoczyc w samochod i pojechac przed siebie . Wiec jeszcze raz ... to ze prowadzac swoj biznes - na nic nie ma czasu - to sa bajki lub poprostu zle prowadzony biznes .
DZIŚ poświęcasz kilka godzin dziennie. Ale przecież założenie firmy nie polega na tym, że się zatrudnia ludzi, którzy wiedzą, co mają robić i za to odpowiadają i potem leży brzuchem do góry
Na początku zawsze jest trochę pod górkę
Pracujac u kogos to stresu nie ma ?
trzeba starac sie zrobic dobrze dana prace bo jak nie to bedzie zjebka albo mozna takowa prace stracic
Ja nie mam stresu w firmie. Przychodzę, robię to, za co mi płacą jak najlepiej się da, wracam, trzaskam drzwiami i idę do domu i dalej mam w dupie. Próbowałem się kiedyś angażować więcej w firmę, ale jak sam zauwazyłeś, nie ma sensu się zarzynać dla kogoś. Więc po prostu robię swoje i idę do domu. Ponieważ robię to dobrze, to nie boję się, że stracę pracę, a nawet jeśli, to nigdy nie miałem żadnego problemu żeby sobie znaleźć inną, mam tu na tyle znajomości, że z dnia na dzień mogę wrócić za kółko cięzarówki tu albo tam... NIe mam jakiegoś stresu, że nie będę miał z czego żyć i jeszcze komornik mnie będzie ciągał. Nie mam stresu, że kontrahent nie zapłaci albo coś - bo w najgorszym przypadku stracę tygodniową pensję...
orys pisze:" Mi praca najemna w danej chwili wystarcza, bo pracuję niewiele, warunki mam dobre, praca jest łatwa i przyjemna a dzięki temu, że nie muszę sie jej oddawać w całości - jak bym musiał gdybym chciał prowadzić własną firmę, przynajmniej na początku - mogę się zajmować tym, co mnie naprawdę interesuje. "
Dla mnie moja firma i praca sprawia ogromna radosc , nawet przez chwile nie przelecialo mi przez glowe ze moze byc inaczej . Ja sie zajmuje tym co mnie intersuje , polaczylem hobby z praca .
No i pozazdrościć. Mnie kręci coś, co ma znacznie mniejsze przełożenie rynkowe, że tak to ujmę. Ale i praca zarobkowa którą wykonuję mi nie przeszkadza - lubię jeździć, słucham sobie książek jak jest nudno, jest spoko.
Wiesz ... kilka razy pojechalem na zimowe wakacje w nasze polskie gory . Raz ze byl problem ze sniegiem , a dwa ze cenowo to qrwa podobnie w austrii czy wloszech a tam sniegu zawsze na 100% . Ja mam 4 dychy na karku i juz od dawna nie bujam sie po nocnych klubach , a " modne " kurorty staram omijac sie z dala bo to miejsce dla poserow . Co do gadzetow to starm sie byc na czasie , ale nie za bardzo " hop do przodu " technologia mnie interseuje , ale zanim wezme do reki tableta po to zeby przeczytac w nim ksiazke lub codzienna gazete ... to uplynie pewnie wiele lat albo raczej nigdy to sie nie wydarzy . Czytajac gazete lubie zapach farby drukarskiej i szelest papieru , wiec uwazam ze niektore rzeczy sa nie do zastapienia
Tak samo jest z dobra ksiazka ...
Jestem trochę młodszy niż ty, ale wygląda na to, że podejście mamy podobne - przy czym ja nigdy się nie bujałem po nocnych klubach bo nigdy mnie to nie bawiło
Puby jakieś, rozmowy przy piwku po świt - to tak, ale kluby nigdy.
Tu chodzi o to ze nie musze isc np. na 8 godzin dziennie do pracy , miedzy ludzi ktorzy w wiekszosci to buce , podpierdalacze , lachociagi , z ktorymi nigdy nie znajde wspolnego jezyka . TO JEST WLASNIE WOLNOSC , ze nie jestes skazany na takie towarzystwo , na fochy szefa ktoremu zona nie dala dupy i burak bedzie sie wyzywac na pracownikach . Pieniadz daje mozliwosc wyboru , np. ludzi ktorymi sie otoczysz . Nie jestes skazany na chamow i bucy , bo stac cie na to zeby takich ludzi wycofac jak resztaki kurczaka z miedzy zebow po obiedzie
No ja mam to szczęscie, że w mojej pracy nie pracują lachociągi buce i podpierdalacze, relacje ze wszystkimi są spoko a szef jest czymś pomiędzy kumplem a wyrozumiałym rodzicem
Tak jak pisalem wyzej , tu nie chodzi o posiadanie meterii .. chociaz posiadanie kawalka ziemi i wlsnego domu jest czyms pieknym w porownaniu do mieszkania w 10 pietrowym bloku . Kasa daje wolnosc w wymiarze duchowym , pozwala na samorealizowanie sie a nie skupianie sie na tym jak przezyc od pierwszego do pierwszego .
To prawda. Ale z drugiej strony ja na przykład wynajmuję i jest to świadomy wybór. Podoba mi się to, że w każdej praktycznie chwili mogę się spakować i ruszyć w świat. Nie ma żadnych kredytów, konieczności sprzedaży, użerania się z pośrednikami... Kiedyś przyjdzie pewnie czas na to, żeby się osiedlić, ale na razie cenię sobie swoją mobilność. To też daje poczucie wolności.
Ja tak nigdy nie twierdzilem . Ja nie narzucam swojej wizji swiata . Kazdy jest kowalem swojego losu i robi to co robi . Ja pisze na forum tak jak szczerze sadze , to ze mam wyrobiony swiatopoglad to co w tym zlego ? W koncu zwiedzielm troche swiata , z niejednego pieca chleb sie jadlo , wiec moge powiedziec ze wiem to i owo , mam porownianie roznych spoleczenstw , ludzi i spraw .
Ty jestes z natury hipisem - ekologiem - socjalista , z takimi ludzmi ciezko sie realnie gada bo siedza na innej galezi , maja inne wartosci , sa glowa w chmurach ... ale tacy ludzie tez sa i niech sobie zyja , aby nie wpierdalali sie na moje PRIVATE PROPERTY
Bardzo mnie bawi, że 5 minut temu w innej dyskusji na facebooku nazwano mnie prawicowym radykałem
Zdecydujcie się ludzie w końcu
Ale tak poważnie - jak najbardziej, zgadzam się i z tym co mówisz, i z Twoją diagnozą, może poza hippisem. Ja się nie czuję hippisem bo w moim przekonaniu hippisi to są ludzie nieodpowiedzialni, żyjący chwilą i mający wszystko w dupie. Ja uwazam, że na to, żeby sobie poleżeć brzuchem do góry na plaży trzeba sobie "zarobić" - albo tak jak Ty, dosłownie, albo tak jak ja - upewniając się, że nie dzieje się to niczyim kosztem. Ekologiem i socjalista - pod tym jak najbardziej bym się podpisał pod warunkiem, że użyjemy mojej definicji socjalizmu a nie Twojej - ale to już przerabialiśmy
Generalnie, ja uważam, że w społeczeństwie potrzebni są i tacy ludzie jak Ty - stojący twardo na ziemi, i tacy jak ja - mający, jak to mówisz, głowę w chmurach. Bo to dzięki dialogowi między róznymi ludźmi cywilizacja się rozwija.
Fajnie by było się kiedyś z Tobą umowić na browarka